W ubiegły weekend, gdy Formuła 1 rywalizowała na Węgrzech, na Spa-Francorchamps doszło do fatalnego karambolu. Podczas 24h Spa zderzyły się cztery samochody, a dwóch kierowców trafiło do szpitala. Najpoważniejszych obrażeń doznał Jack Aitken. Rezerwowy Williamsa ma złamany obojczyk i jeden z kręgów.
W tym samym miejscu przed dwoma laty zginął Anthoine Hubert, a zaangażowany w wypadek francuskiego kierowcy Juan Manuel Correa doznał skomplikowanych obrażeń, po których groziła mu amputacja nogi.
Po przerwie wakacyjnej na Spa-Francorchamps ma pojawić się Formuła 1, w związku z czym rodzą się pytania o bezpieczeństwo na tym torze. Zmian w zakręcie Raidillon domaga się m.in. Callum Ilott, rezerwowy Alfy Romeo. Młody Brytyjczyk brał udział w feralnym wyścigu 24h Spa. "Ten zakręt musi zostać zmieniony. Jestem zaskoczony, że jeszcze do tego nie doszło. Wystarczy" - napisał Ilott na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos
Zarządcy belgijskiego obiektu kilka miesięcy temu ogłosili plan modernizacji. Inwestycja ma pochłonąć 80 mln euro. Wskutek prac część pułapek żwirowych ma zostać poszerzona. W ten sposób Spa-Francorchamps szykuje się do uzyskania licencji FIM, bo Belgowie chcą organizować wyścigi MotoGP.
Dyskusji na temat bezpieczeństwa na Spa-Francorchamps nie rozumie Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1. - W ostatnim okresie podjęto tam wiele prac. Ten tor nadal posiada najwyższy stopień bezpieczeństwa FIA. Z naszej perspektywy, jest bezpieczny - powiedział Masi, cytowany przez motorsport.com.
- Nikt z nas nie lubi oglądać poważnych wypadków. Cieszę się, że kierowcy wyszli niemal bez szwanku z tego, co wydarzyło się w 24h Spa. Wiem, że będą potrzebować odpoczynku i rehabilitacji, ale generalnie są cali - dodał Masi, odnosząc się do wydarzeń z 24h Spa.
Czytaj także:
Zaostrza się walka o miejsce w Alfie Romeo
Zachwyty nad Fernando Alonso