Ferrari wykłada miliony! Zaostrza się walka o miejsce w Alfie Romeo

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Nawet wsparcie sponsorskie Orlenu nie powinno przekonać Alfy Romeo, by postawić na Roberta Kubicę w sezonie 2022. Powód? Miliony dolarów ekipie z Hinwil oferuje Ferrari. Włosi chcą, aby w Alfie Romeo startował jeden z ich młodych kierowców.

Alfa Romeo ma nawet dwa wolne miejsca w zespole na sezon 2022, bo Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi nie mogą być pewni swojej przyszłości w Formule 1. To sprawia, że szwajcarski zespół, w którym rezerwowym jest Robert Kubica, cieszy się ogromnym zainteresowaniem na rynku transferowym F1.

Niemal przesądzone jest, że w miejsce Raikkonena zespół zakontraktuje innego z Finów - Valtteriego Bottasa. "W tej chwili Alfa Romeo jest bardziej prawdopodobną opcją dla niego niż Williamsa. Frederic Vasseur był widziany jakieś dziesięć razy w centrum gościnnym Mercedesa przy okazji GP Węgier" - przekazał w "Auto Motor und Sport" ceniony dziennikarz Michael Schmidt.

Potwierdzałoby to inne doniesienia z padoku F1, jakoby Toto Wolff wykorzystywał dobre relacje z Fredericem Vasseurem, aby zapewnić Bottasowi miejsce w Alfie Romeo po zwolnieniu z Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos

Przy okazji GP Węgier w padoku pojawił się też Didier Coton, czyli menedżer fińskiego kierowcy. - Nie mogę wam powiedzieć, z jakiego powodu się tutaj znalazł, ale pracuje - skomentował enigmatycznie Bottas, a obecność jego menedżera na Hungaroringu może sugerować dopinanie szczegółów umowy z Alfą Romeo.

Ciekawie wygląda natomiast rywalizacja o drugi fotel w Alfie Romeo. Większych szans na jego otrzymanie nie ma Robert Kubica. Nawet w przypadku dalszej współpracy ekipy z Orlenem, Szwajcarzy mają inne kuszące opcje.

Fascynację w Alfie Romeo wywołał zaledwie 17-letni Theo Pourchaire. Dlatego Szwajcarzy w środę zorganizowali mu prywatne testy F1 na Hungaroringu. W ten sposób szykują go do jazdy w królowej motorsportu. "Zespół ocenia go bardzo wysoko. Niektórzy ludzie twierdzą nawet, że to nowy Alain Prost. Pytanie brzmi, czy awansują go do F1 po ledwie jednym sezonie w F2" - napisał Schmidt w "Auto Motor und Sport".

Pourchaire obecnie ściga się w Formule 2 i jeśli nie awansuje w klasyfikacji generalnej mistrzostw, to zabraknie mu paru punktów do uzyskania superlicencji, czyli pozwolenia na jazdę w F1. To automatycznie wydłuży jego okres oczekiwania na awans do królowej motorsportu o jeden sezon. Na to czeka z kolei Ferrari.

"Włosi są w stanie zaoferować miliony, aby Robert Shwartzman dostał miejsce w Alfie Romeo. W tej sytuacji Theo Pourchaire mógłby poczekać rok na awans do F1" - podsumował Schmidt.

Robert Shwartzman należy do akademii talentów Ferrari i podobnie jak Theo Pourchaire, ściga się obecnie w Formule 2. Rosjanin osiąga nieco lepsze wyniki niż Francuz, bo jest trzeci w klasyfikacji F2. Dodatkowo może zapewnić Alfie Romeo pieniądze - chociażby pokaźną zniżkę na silniki. Na dodatek Shwartzmana wspiera rosyjski SMP Racing, który w sezonie 2018 zapewnił miliony dolarów Williamsowi w zamian za postawienie na Siergieja Sirotkina. To ważne atuty. Zwłaszcza jeśli Alfa Romeo przegra walkę z Williamsem o ósme miejsce w F1 i otrzyma w ten sposób niższe nagrody finansowe.

Czytaj także:
Silnik do wyrzucenia! Kierowca Ferrari ma spory problem
Williams wyrzucił niesfornego 22-latka

Źródło artykułu: