Red Bull domaga się surowych kar w F1. "Mamy 3 mln euro zniszczeń"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Kierownictwo Red Bulla narzeka na kary i decyzje sędziów w F1. Zdaniem Helmuta Marko, system decyzji wymaga przeglądu. Austriakowi nie podoba się, że kierowcy za błahe przewinienia otrzymują surowe kary, a spowodowanie wypadków uchodzi płazem.

Kierownictwo Red Bull Racing ujawniło, że straty powstałe po wypadkach Maxa Verstappena i Sergio Pereza w GP Węgier wynoszą ponad 3 mln euro. To konsekwencja karambolu, jaki w pierwszym zakręcie spowodował Valtteri Bottas. Fin wjechał w Lando Norrisa po kiepskim starcie i wywołał efekt domina.

- Do momentu dwóch ostatnich wyścigów w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech nasz sezon był pozytywny. Później wszystko odwróciło się w złą stronę - powiedział "Motorsport Magazin" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Austriak zwrócił uwagę na to, że Valtteri Bottas za wjechanie w rywali otrzymał karę przesunięcia o pięć pozycji na starcie do GP Belgii. Wcześniej w GP Wielkiej Brytanii ledwie 10 s kary otrzymał Lewis Hamilton, po tym jak wjechał w Maxa Verstappena. - Musimy sobie zadać pytanie, czy system kar jest właściwy po tych błędach Mercedesa. Może trzeba pomyśleć o różnym systemie kar - dodał 78-latek.

ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał

- Giovinazzi otrzymuje karę "stop and go" za przekroczenie prędkości w alei serwisowej, Vettel został zdyskwalifikowany za brak wystarczającej ilości paliwa w zbiorniku, podczas gdy 0,3 l jest wystarczające do przeprowadzenia kontroli. My mamy zepsute dwa silniki, mnóstwo zniszczonych części, co dotyka nas finansowo - zauważył Marko.

Doradca Red Bulla ujawnił, że zespół mocno odczuł finansowo ostatnie wydarzenia. - Mamy 3 mln euro uszkodzeń. To jest kwota, którą trudno będzie nam znaleźć w budżecie - stwierdził Marko, nawiązując do limitu finansowego w wysokości 145 mln dolarów, jaki zaczął obowiązywać w F1.

- Takie rzeczy mogą być decydujące w walce o tytuł. Dlatego musimy spojrzeć inaczej na temat kar. Czy czasem ci, którzy nie spowodowali jakiegoś wypadku, nie powinni otrzymać innych sankcji. Być może takie uszkodzenia nie powinny być wliczane do limitu kosztów - podsumował Marko.

Czytaj także:
Aston Martin wywiesił białą flagę
Skandal w mistrzostwach świata. Zawodnik zawieszony

Komentarze (1)
avatar
zino27
13.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jak wcześniej Max kasował wszystkich wokół to było ok. Bo zwykli mówić: Max lubi twardą i ostrą walkę. A jak teraz redbull trafił na ostrą obronę i walkę ze strony innych zespołów to płacze że Czytaj całość