Od kilku tygodni jest jasne, że nawet przynależność do akademii talentów Ferrari może nie uratować kariery Antonio Giovinazziego w Alfie Romeo i Formule 1. Włoch, który ściga się w F1 od roku 2019 znalazł się w trudnym położeniu. Po świetnym występie w kwalifikacjach do GP Holandii 27-latek mógł liczyć, że odwróci swoje losy.
W sobotę Giovinazzi był jedną ze szczęśliwszych osób w padoku F1. Kierowca Alfy Romeo zakończył kwalifikacje do GP Holandii na siódmym miejscu, co jest jego najlepszym osiągnięciem w karierze. Dawało mu to sporą szansę na punkty. Zwłaszcza że w Zandvoort trudno się wyprzedza.
Jednak GP Holandii nie poszło po myśli Giovinazziego. Zaraz po starcie Włoch spadł z siódmego miejsca na dziesiąte, po tym jak wdał się w walkę z kierowcami Alpine. Później było już tylko gorzej. Alfa Romeo wezwała go na pit-stop na 27. okrążeniu, ale jeszcze sześć "kółek" później Giovinazzi musiał się ponownie meldować u mechaników, bo złapał "kapcia". To pozbawiło go szans na punkty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
Antonio Giovinazzi finiszował na dopiero 14. miejscu, tuż przed Robertem Kubicą, a należy pamiętać, że Polak ruszał z 16. pola startowego.
Zdaniem dziennikarza Roger Benoit z "Blicka", występ w GP Holandii przypieczętował przyszłość Giovinazziego, który będzie musiał się pożegnać z Alfą Romeo i F1 po sezonie 2021. Żadne liczby nie bronią Włocha. Nawet jeśli w tym roku poprawił on tempo, a w kwalifikacjach zaczął regularnie ogrywać Kimiego Raikkonena, to statystyki są bezlitosne. Ledwie 19 punktów w 53 wyścigach F1.
"Jeśli nie masz szczęścia po swojej stronie, to musisz być przygotowany na pożegnanie. Zbyt wielu młodych ludzi naciska na miejsce w Alfie Romeo" - przekazał Benoit w "Blicku".
Alfa Romeo do sezonu 2022 ma przystąpić z dwoma nowymi kierowcami. Pierwszym z nich ma zostać Valtteri Bottas, drugim - ktoś z duetu Alexander Albon - Nyck de Vries. Kandydatury innych kierowców mają znacznie mniejsze szanse.
Czytaj także:
Robert Kubica odzyskał radość ze ścigania
Chwile grozy Roberta Kubicy. "Wypchnął mnie z toru!"