Nikita Mazepin to kolejny kierowca, który w ostatnim okresie połączony został z Alfą Romeo. Wszystko za sprawą wpisu, jaki umieścił on na Instagramie. Tam znalazła się krótka wiadomość z oznaczeniem #NM99. To właśnie z numerem 99 rosyjski kierowca startował w niższych seriach wyścigowych.
Po awansie do Formuły 1 kierowca z Rosji nie mógł skorzystać z 99, bo już wcześniej sięgnął po niego Antonio Giovinazzi. Część rosyjskich mediów odebrała wpis Mazepina za sugestię, że może on trafić w miejsce Włocha do Antonio Giovinazziego.
Inna interpretacja jest taka, że Mazepin liczy na przejęcie 99 po Giovinazzim, gdy ten odejdzie z F1 po sezonie 2021. Jednak przepisy FIA jasno regulują tę kwestię. Numer startowy danego kierowcy zostaje zastrzeżony na okres trzech lat od ostatniego występu. To zabezpieczenie na wypadek chociażby powrotu zawodnika do F1. Dlatego Rosjanin nie będzie mógł w przyszłym roku startować z 99.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
Czy jego transfer do Alfy Romeo jest w ogóle możliwy? Szwajcarzy szukają gotówki, bo bardzo prawdopodobne jest odejście Orlenu, a także sponsorów powiązanych z Kimim Raikkonenem. Na dodatek, jeśli zespół nie odzyska ósmego miejsca w klasyfikacji F1, to otrzyma niższe premie finansowe. Jednak sięgnięcie po Mazepina byłoby aktem desperacji w sytuacji, gdy na rynku są tacy kierowcy jak Nyck de Vries, Alexander Albon i Guanyu Zhou.
Starty 22-latka w F1 budzą kontrowersje od samego początku. Rosjanin trafił do królowej motorsportu, choć nie osiągał dobrych wyników w niższych seriach wyścigów. Jego ojciec Dmitrij Mazepin wyłożył jednak ok. 25-30 mln dolarów, by uratować Haasa i tym samym uchronić amerykańską ekipę przed bankructwem.
- Nie wiem, dlaczego Haas broni tak Mazepina, ale może dlatego, że jego ojciec inwestuje tam mnóstwo pieniędzy, a może posiada już nawet akcje zespołu? - pytał ostatnio w niemieckim Sky Ralf Schumacher. Wcześniej były kierowca F1 oskarżył Rosjanina o wykonywanie na torze "manewrów zagrażających życiu".
- Moim zdaniem, interesy finansowe nie mogą być jedynym powodem, dla którego szef zespołu trzyma w swoich szeregach Nikitę i tak zaciekle go broni. Jeśli spojrzysz na jego występy w porównaniu do chociażby Micka, to jasno to widać - dodał wujek Micka Schumachera, partnera Mazepina z amerykańskiego zespołu.
W Rosji do krytyki swojego kierowcy podchodzą jednak bardzo spokojnie. - Jenson Button stwierdził, że jest niebezpieczny, a Ralf Schumacher powiedział, że dla Nikity nie ma miejsca w F1. Jednak do tanga trzeba dwojga. Mick Schumacher też nie jest dobrym chłopcem. Co mogą zrobić w Haasie? Nic. Mają kiepski bolid i jedyną opcją jest wyprzedzenie kolegi z zespołu - skomentował sytuację Aleksiej Popow, komentator F1 w Match TV.
Czytaj także:
Czy Raikkonen wystąpi w GP Włoch? Co z Kubicą?
"Powrót, jakiego nie miał". Zachwyt nad Robertem Kubicą