Max Verstappen w GP Rosji skorzystał z czwartego silnika w sezonie 2021, za co został karnie przesunięty na koniec stawki. W tej sytuacji Red Bull Racing zakładał, że poniesie olbrzymie straty punktowe względem Lewisa Hamiltona. Od roku 2014 Mercedes jest bowiem niepokonany w Soczi.
Jednak szalona końcówka wyścigu F1, zdominowana przez opady deszczu, zmieniła wszystko. Wprawdzie dała wygraną Hamiltonowi, ale też pozwoliła zyskać kilka pozycji Verstappenowi. W ten sposób 23-latek zameldował się na drugim miejscu w stawce. Do głównego rywala stracił w GP Rosji tylko 7 punktów - to scenariusz, o którym w Red Bullu nawet nie marzyli.
- Dla nas ten wynik jest jak zwycięstwo. Przejść z dwudziestego miejsca na drugie? Gdyby ktoś mi to zaproponował przed weekendem, to brałbym to w ciemno! - stwierdził w Sky Sports szef Red Bulla, Christian Horner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz
- Opuszczamy bastion Mercedesa mając tylko dwa punkty straty do Hamiltona w klasyfikacji kierowców F1. To jest bardzo zachęcające. Przed nami jeszcze siedem wyścigów, wszystko może się wydarzyć - dodał Horner.
Szef Red Bulla zdradził, że ekipa zakładała piąte miejsce, jako maksymalny cel Verstappena na GP Rosji. - Na kilka okrążeń przed metą zanosiło się na szóstą lokatę. Jednak w odpowiednim momencie wezwaliśmy Maxa na pit-stop. Wywalczyć drugie miejsce, dodać nowy silnik do rozpiski i zaliczyć karę? To więcej niż mogliśmy liczyć przed weekendem - podsumował Brytyjczyk.
Czytaj także:
Rosyjski miliarder kupi zespół F1? Plotki nabrały na mocy
Rodzina "naładowana benzyną". Tragicznie zmarły 15-latek miał podbić świat