Agresja kluczem do sukcesu. Max Verstappen sam nie wierzył w powodzenie planu

Gdy Lewis Hamilton na początku GP USA objął prowadzenie, Max Verstappen i Red Bull postanowili zmienić strategię. Wczesny zjazd po nowe opony przyniósł sukces. - Czasem warto być agresywnym - skomentował Holender, który jest coraz bliżej tytułu w F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Max Verstappen Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Lewis Hamilton zaraz po starcie wyprzedził Maxa Verstappena i zaczął budować przewagę nad Holendrem. Wtedy mogło się wydawać, że losy GP USA są rozstrzygnięte. Jednak Red Bull Racing szybko zareagował, bo zaprosił swojego kierowcę na bardzo wczesny pit-stop. Verstappen pojawił się u mechaników już pod koniec dziesiątego okrążenia.

Mercedes odpowiedział wezwaniem Hamiltona po trzech kolejnych "kółkach", po czym wrócił na tor za Verstappenem. Holender po raz drugi pojawił się w alei serwisowej na 29. okrążeniu.

Kierowca Red Bulla miał do przejechania 27 okrążeń, podczas gdy jego rywal z Mercedesa przedłużył przejazd. Kluczem do sukcesu Hamiltona miały być świeższe opony w samej końcówce GP USA. - Ostatnie trzy okrążenia będą kluczowe - zapowiadał inżynier Brytyjczyka. Na mecie był jednak wolniejszy o nieco ponad sekundę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

- Przegraliśmy na starcie, więc musieliśmy spróbować zrobić coś innego. Zużycie opon na tym torze jest wysokie, więc postawiliśmy na agresywną strategię. Nie byłem pewien, czy ona zadziała. Kilka ostatnich okrążeń było naprawdę fajnych. Bolid "latał" bokiem w szybkich zakrętach, ale jestem szczęśliwy, że dowiozłem wygraną do mety - powiedział Verstappen w Sky Sports.

Wygrana w GP USA oznacza, że Verstappen powiększył przewagę nad Hamiltonem do 12 punktów. Do zakończenia sezonu 2021 pozostało pięć wyścigów, a niektóre z nich (GP Meksyku, GP Brazylii) będą się odbywać na torach, na których w ostatnich latach dominował Red Bull. To sprawia, że obrońca tytułu mistrzowskiego jest w niełatwym położeniu.

- To był trudny wyścig. Dobrze wystartowałem, dałem z siebie wszystko, ale Red Bull miał przewagę w tempie w ten weekend. Nie byliśmy w stanie wycisnąć więcej - stwierdził Hamilton.

Sam Red Bull też nie miał pewności, co do tego, czy Verstappen utrzyma za swoimi plecami Hamiltona. - Nie sądziłem, że to zrobi. Lewis miał opony świeższe aż o osiem okrążeń. Myśleliśmy, że w końcówce wyścigu poradzi sobie z Maxem, bo on zawsze jest mocny na zużytych oponach. Gdybyśmy przegrali na ostatnich okrążeniach, to byłoby bolesne. Jednak Max wykonał niesamowitą robotę - podsumował Christian Horner, szef Red Bulla.

Czytaj także:
Zaczęło się od poważnego wypadku. Podium Kubicy na koniec sezonu
Gwiazdy F1 w obronie Netfliksa. "Ten serial jest fantastyczny"

Czy Max Verstappen zostanie mistrzem świata w sezonie 2021?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×