Mercedes chciał poprawić osiągi silnika, ale zepsuł przy tym jego niezawodność. Dlatego w trakcie ostatnich weekendów Formuły 1 regularnie karani byli Valtteri Bottas i Lewis Hamilton, co miało związek z sięgnięciem po nadprogramową liczbę jednostek napędowych.
Dość powiedzieć, że niedawno "Auto Motor und Sport" podawał, że cykl życia jednostki Mercedesa to w tej chwili ledwie 2-3 wyścigi, podczas gdy w normalnych warunkach powinna ona wystarczyć na 6-7 rund F1.
Przed GP Meksyku z Brackley dotarły jednak pozytywne sygnały. - W przypadku Meksyku wiemy, że w ostatnich latach był to nasz słaby punkt. Silnik tracił na wydajności na sporych wysokościach. Jednak byliśmy w stanie go zoptymalizować. Dlatego zakładamy, że będziemy tam w lepszej formie - powiedział przed najbliższym wyścigiem F1 Valtteri Bottas.
Niemiecki zespół ma jednak świadomość, że faworytem GP Meksyku będzie Red Bull Racing. - Na papierze ten tor jest naprawdę mocny dla Red Bulla. Nam nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć wnioski z ostatnich lat i przygotować się jak najlepiej do wyścigu. Nie będzie to łatwy weekend, ale w tym sporcie nigdy nie ma łatwych - dodał Bottas.
Fiński kierowca w sezonie 2021 skorzystał już z sześciu silników, podczas gdy regulamin pozwala kierowcom na sięgnięcie po trzy jednostki. Pocieszające dla Bottasa jest to, że po GP USA zespół nie wykrył w jego maszynie żadnych problemów.
- Jeden wypadek albo nieukończenie wyścigu z powodu awarii podwozia czy jednostki napędowej będą mieć katastrofalne skutki dla mistrzostw. Dlatego zarządzamy sytuacją tak, jak tylko możemy. W przypadku Valtteriego oznaczało to ostatnio sięgnięcie po kolejny silnik. Ma teraz w użyciu dodatkową jednostkę i to nam przyniesie korzyści w końcówce sezonu 2021 - przekazał James Vowles, główny strateg Mercedesa.
Czytaj także:
Idą zmiany w F1. Jeszcze więcej punktów do zdobycia
Lewis Hamilton przyznał się do cierpienia
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań