Trwa walka z czasem. Czy wybudują tor F1 do grudnia?

Twitter / Saudi Arabian GP / Na zdjęciu: budowa toru F1 w Arabii Saudyjskiej
Twitter / Saudi Arabian GP / Na zdjęciu: budowa toru F1 w Arabii Saudyjskiej

Na początku grudnia ma zostać rozegrane pierwsze w historii GP Arabii Saudyjskiej. Budowa toru ulicznego w Dżuddzie ciągle trwa. Promotorzy wyścigu F1 zapewniają jednak, że zdążą z czasem.

W tym artykule dowiesz się o:

Arabia Saudyjska jest na tyle bogatym państwem, że stać ją na to, by w ledwie ciągu kilku lat wybudować dwa tory wyścigowe. Docelowo zawody Formuły 1 mają być rozgrywane w Qiddiya Park, ale miasto, w którym funkcjonować będzie nowoczesny kompleks sportowo-rozrywkowy, dopiero powstaje. Tymczasem Saudyjczycy chcieli zagościć w kalendarzu F1 jak najszybciej.

Dlatego podjęto decyzję, by przez najbliższe dwa lata najlepsi kierowcy świata rywalizowali na torze ulicznym w Dżuddzie. To miasto też przypomina obecnie wielki plan budowy. Sama nitka wyścigowa, po której kierowcy F1 mają rywalizować w dniach 3-5 grudnia, dopiero powstaje.

Saudyjczycy co jakiś czas prezentują w social mediach zdjęcia i filmy z budowy toru w Dżuddzie. Ostatnie obrazki zaniepokoiły kibiców, bo obiekt zyskuje dopiero asfalt. Część budynków jest niedokończona. Tymczasem w kalendarzu mamy już listopad.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

- Byłem tam kilka tygodni temu i muszę przyznać, że sporo się dzieje. W jednej chwili prowadzonych jest wiele robót - uspokoił sytuację Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1, cytowany przez racefans.net.

Zdaniem Masiego, GP Arabii Saudyjskiej w żadnym stopniu nie jest zagrożone. - FIA i Formuła 1 otrzymują codziennie nowe raporty na temat budowy toru. Dlatego wiem, że cały proces postępuje bardzo szybko. Owszem, pracy do wykonania jest spora i nie ma co zaprzeczać. Myślę, że nawet sami Saudyjczycy to przyznają. Jednak jestem pewien, że wyścig F1 odbędzie się zgodnie z planem, bez żadnych problemów - dodał dyrektor wyścigowy F1.

Jeszcze zanim Michael Masi objął stanowisko dyrektora wyścigowego F1, po niespodziewanej śmierci Charliego Whitinga, był on odpowiedzialny m.in. za wizytowanie nowo powstających torów wyścigowych. Masi nadzorował m.in. budowę Korea International Circuit w Yeongam w Korei Południowej.

Południowokoreański obiekt uzyskał licencję na ledwie dziewięć dni przed pierwszym wyścigiem F1, który odbył się tam w 2010 roku. Wówczas też spekulowano, że Koreańczycy mogą nie zdążyć na czas z budową. Czy Masi widzi podobieństwa w tych sytuacjach?

- Zawsze jest jakiś element zmartwienia, ale jestem dość pewny siebie i wierzę, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem. W przypadku Korei Południowej też były takie dyskusje. O wyścigu w Indiach też mówiono, że się nie odbędzie, a tor wybudowano na czas. Dlatego jestem pewien, że Saudyjczycy też sobie poradzą - podsumował Masi.

Czytaj także:
"Czas na trochę tequili". Dziki szał w Meksyku po wyścigu F1
Syn miliardera ma dość. Oskarża zespół F1 o nieczyste zagrywki

Komentarze (0)