"Ręka Boga". Mercedes czuje się oszukany

Gdy w roku 1986 Diego Maradona zdobył bramkę ręką w mistrzostwach świata, nazwano całą sytuację "ręką Boga". Podobnie teraz zajścia z GP Abu Zabi określa Mercedes, który uważa, że padł ofiarą niesprawiedliwego działania sędziów.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Toto Wolff Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Diego Maradona w roku 1986 strzelił gola Anglii w ćwierćfinale piłkarskich mistrzostw świata, używając przy tym ręki. W całej sytuacji nie popisał się sędzia, który nie dostrzegł nieprzepisowego zagrania i uznał bramkę dla Argentyny, mimo sprzeciwów rywali z Wysp. Później cały incydent nazwano "ręką Boga".

Do tej sytuacji odniósł się Toto Wolff w rozmowie z "Bildem". Zdaniem szefa Mercedesa, jego zespół w podobny sposób został okradziony z mistrzostwa świata dla Lewisa Hamiltona. - Decyzję dyrektora wyścigowego z GP Abu Zabi stawiam na równi z "ręką Boga" Maradony, czy też golem z Wembley w roku 1966, kiedy to Anglia po kontrowersjach pokonała Niemcy - powiedział Wolff.

Austriak został zapytany wprost o to, czy Mercedes czuje się okradziony z tytułu. Takich słów używał bowiem Wolff kilka dni temu w rozmowach z brytyjskimi mediami. - Nie. To niespójne decyzje dyrektora wyścigowego F1 zabrały mistrzostwo Lewisowi - odpowiedział szef Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Przepiękny gest kibiców. To robi wrażenie!

Zdaje się to być kolejnym potwierdzeniem plotek z padoku Formuły 1, jakoby Mercedes chciał odwołania dyrektora wyścigowego - Michaela Masiego. To właśnie Australijczyk w końcówce GP Abu Zabi podjął decyzję o wyjeździe na tor samochodu bezpieczeństwa, a następnie o oddublowaniu się części kierowców. Te ruchy pomogły Maxowi Verstappenowi zostać mistrzem świata.

Ledwie kilka dni temu Mercedes zapowiadał, że będzie walczył o tytuł dla Hamiltona w sądzie. Jednak to 36-latek miał naciskać na ekipę, że nie chce mistrzostwa wywalczonego w ten sposób. - Wspólnie zadecydowaliśmy, że będziemy składać protest. Później chcieliśmy dokładnie przeanalizować kwestię apelacji. Ostatecznie uznaliśmy, że nie będziemy jej procesować - zdradził Wolff.

- FIA byłaby jednocześnie oskarżonym i sędzią w swojej sprawie. To wyzwala w nas poczucie bezsilności. Podobne do tego, jakie mieliśmy na ostatnim okrążeniu w GP Abu Zabi. Czułem się wtedy jak dziecko - podsumował szef Mercedesa.

Czytaj także:
Max Verstappen wskazał najgorszy moment sezonu
Gigant wchodzi do F1! To tylko kwestia komunikatu

Czy pretensje Mercedesa są uzasadnione?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×