Trwa zamieszanie wokół Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk ma być rozczarowany finałem ostatniego sezonu Formuły 1, po tym jak w GP Abu Zabi na ostatnim okrążeniu przegrał walkę o tytuł z Maxem Verstappenem. Okoliczności tamtych wydarzeń sprawiły, że Toto Wolff podał w wątpliwość dalsze starty 36-latka w F1.
Kilka dni temu włoski "Motorsport" poinformował, że Hamilton nie zamierza ostatecznie odchodzić z F1 i taki komunikat miał usłyszeć zarząd Mercedesa. Jednak inne zdanie ma Bernie Ecclestone.
- Nie wiem przez co przechodzi Lewis, ale nie sądzę, by wrócił do F1. Jego rozczarowanie jest zbyt duże. Można to nawet w pewien sposób zrozumieć. Teraz nadszedł dla niego czas, gdy ma siedem tytułów mistrzowskich, tyle ile Michael Sschumacher, by spełnił swoje marzenie i został przedsiębiorcą modowym - powiedział były szef F1 w rozmowie z "Blickiem".
ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat
Ecclestone zdradził, że w ostatnich dniach miał okazję rozmawiać z ojcem Hamiltona. - Od razu wyczułem, że Anthony nie odpowie mi na pytanie dotyczące przyszłości syna, więc rozmawialiśmy tylko o interesach - dodał 91-latek.
Były szef F1 zgadza się z tym, że w końcówce GP Abu Zabi doszło do kontrowersyjnych sytuacji. Podobnie jak kierownictwo Mercedesa, Ecclestone obwinia o to dyrektora wyścigowego.
- Z pewnością wiele rzeczy poszło nie tak na ostatnich okrążeniach. Michael Masi mógłby sobie oszczędzić kłopotów, gdyby natychmiast przerwał wyścig i wywiesił czerwoną flagę po wypadku Nicholasa Latifiego. Wtedy mielibyśmy kilka okrążeń superfinału pomiędzy Verstappenem a Hamiltonem. Nie możemy jednak już tego zmienić - ocenił Ecclestone.
Brytyjczyk zwrócił również uwagę, że Mercedes mógł poświęcić w końcówce Valtteriego Bottasa i zatrzymać jego bolid na torze. To wydłużyłoby obecność samochodu bezpieczeństwa. - To byłoby dość sprytne. Myślałem o tym i na torze było kilka miejsc, w których można było to zrobić - stwierdził 91-latek.
- Wielu byłoby zdenerwowanych takim obrotem spraw, ale nie mielibyśmy obecnej dyskusji. Nie wiem jednak, czy Toto Wolff, mając 33 proc. udziałów w Mercedesie, ma nadal tak silną pozycję w ekipie. W pewnym momencie jednak się tego dowiemy - podsumował enigmatycznie Ecclestone.
Sam Hamilton konsekwentnie nie komentuje wydarzeń z ostatnich dni i swojej przyszłości w F1. W czwartek kierowca Mercedesa zaskoczył jednak kibiców, bo przestał obserwować na Instagramie wszystkich dotychczasowych użytkowników.
Czytaj także:
Mercedes wszystkich zaskoczył. Zła wiadomość dla rywali w F1?
F1 wprowadza obowiązkowe szczepienia?!