Kilka lat temu Dmitrij Mazepin zakupił Hitech GP, by stworzyć konkurencyjny zespół z myślą o własnym synu. To właśnie w barwach tej ekipy Nikita Mazepin startował w Formule 3 i Formule 2, osiągając kolejne szczeble kariery w drodze do Formuły 1. Gdy jednak wybuchła wojna w Ukrainie i Zachód objął sankcjami rosyjskie firmy, oligarcha postanowił sprzedać jego akcje.
W ostatnich latach na bolidach Hitech GP można było znaleźć logotypy firmy Uralkali, która należy do Mazepina. Poprzez zespół wyścigowy promowały się też inne spółki należące do miliardera. Jednak w ubiegłym tygodniu, gdy ekipa pojawiła się na przedsezonowych testach F2 w Bahrajnie, na samochodach próżno było szukać śladów oznaczeń firm z Rosji.
Jak się okazało, za decyzją o usunięciu logotypów Uralkali stał nowy właściciel zespołu. Oliver Oakes ponownie odzyskał kontrolę nad ekipą, którą przed laty sam zakładał i nie chce być powiązany z Dmitrijem Mazepinem.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
"Zdecydowaliśmy ze skutkiem natychmiastowym rozwiązać umowę sponsorską z Uralkali" - głosi komunikat Hitech GP, który przytacza racingnews365.com.
"Podobnie jak reszta społeczności sportów motorowych, zespół jest zszokowany i zasmucony inwazją Rosji na Ukrainę. Pragniemy szybkiego i pokojowego zakończenia trwającego właśnie konfliktu" - dodała brytyjska ekipa.
To kolejny cios dla miliardera z Rosji. W ubiegłą sobotę jego syn wyleciał z F1, po tym jak na rozwiązanie kontraktu 23-latka zdecydował się Haas. Amerykański zespół, w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę, również nie chciał być kojarzony z rosyjskim kapitałem. Dlatego też postanowił wypowiedzieć umowę sponsorską Uralkali.
Kontrakty z Hitech GP na sezon 2022 w F2 posiadają Juri Vips oraz Marcus Armstrong. W zespole nie ma miejsca dla Nikity Mazepina, a zerwanie relacji z rosyjskim oligarchą sprawia, że wszelkie dywagacje na temat umieszczenia tam kierowcy z Moskwy stają się nieaktualne. Były reprezentant Haasa ma opowiedzieć o swoich planach na przyszłość w środę na specjalnie zwołanej konferencji.
Czytaj także:
Sankcje dla rosyjskich sportowców. "Płacą wysoką cenę za wojnę Putina"
Wyrzucony Rosjanin przechodzi do kontrataku