Wykrycie koronawirusa u Sebastiana Vettela sprawiło, że kierowca Aston Martina musiał opuścić GP Bahrajnu. W jego miejsce do boju desygnowany został Nico Hulkenberg. 34-latek stanął przed trudnym zadaniem, bo nie miał okazji brać udziału w przedsezonowych testach Formuły 1. Tymczasem ubiegłej zimy w F1 doszło do rewolucji technicznej i konstrukcje mocno się zmieniły.
Chociaż Niemiec nie miał doświadczeń z bolidem Aston Martina, to w kwalifikacjach i tak wyraźnie pokonał Lance'a Strolla. Z tego też powodu oberwało się 23-latkowi, który ściga się w F1 od roku 2017 i nie notuje większego progresu w swojej jeździe.
- Stroll powinien zmienić hobby. Przegrana z Hulkenbergiem w kwalifikacjach była dla niego dość krępująca - ocenił w niemieckim Sky Ralf Schumacher, były kierowca F1.
ZOBACZ WIDEO: "Szalona". Wideo z trenerką mistrza olimpijskiego robi furorę w sieci
Podobnie sprawę ocenił Karl Wendlinger, który przed laty również ścigał się w F1. - Lance powinien zadać sobie pytanie, co robił podczas testów. Nie chcę umniejszać sukcesu Nico, ale jednak Lance miał zimowy sprawdzian do dyspozycji. Tymczasem "Hulk" wsiadł do samochodu i z miejsca przyćmił Strolla - powiedział Niemiec.
Jednak na razie nic nie wskazuje na to, by Kanadyjczyk miał opuścić F1. Starty młodemu kierowcy od lat finansuje ojciec - Lawrence Stroll. Majątek biznesmena szacowany jest w miliardach dolarów. Stroll senior stał się nawet właścicielem Aston Martina, z którym w niedalekiej przyszłości chce podbić królową motorsportu. 62-latek wierzy, że dzięki temu jego syn zostanie mistrzem świata F1.
Pocieszeniem dla Strolla może być to, że jego syn w wyścigu o GP Bahrajnu był lepszy od Hulkenberga. Młody Kanadyjczyk finiszował jako dwunasty w stawce, podczas gdy doświadczony Niemiec był siedemnasty.
Czytaj także:
Inżynierzy Ferrari byli w szoku. Wszystko przez żart Charlesa Leclerca
Ataki na Arabię Saudyjską. Co z wyścigiem F1?