F1 bez wyścigu w Monako? Jest takie ryzyko

Formuła 1 zamierza wyciągać coraz większe pieniądze od organizatorów Grand Prix. W związku z tym, że niektóre państwa są gotowe płacić znacznie większe kwoty niż Europejczycy, takie kultowe wyścigi jak GP Monako czy GP Belgii są zagrożone.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Monte Carlo podczas wyścigu F1 Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1
Formuła 1 regularnie rozszerza kalendarz o nowe wyścigi. W zeszłym roku kierowcy po raz pierwszy rywalizowali w Arabii Saudyjskiej czy Katarze, w tym sezonie czeka nas debiut GP Miami, a w roku 2023 w terminarzu F1 pojawi się GP Las Vegas. Możliwość ekspansji jest jednak ograniczona, bo porozumienie z zespołami obejmuje rozgrywanie maksymalnie 25 rund w ciągu sezonu.

Jako że państwa na Bliskim Wschodzie czy w USA są gotowe płacić więcej pieniędzy za prawa do organizacji F1, szefowie królowej motorsportu dążyć będą do rezygnacji z niektórych kultowych lokalizacji w Europie.

- Ten proces tak naprawdę się już rozpoczął. Umowy niektórych promotorów już wygasają. Prawdopodobnie część z nich nie będzie już częścią kalendarza. Inne będą musiały się pogodzić z rotacyjną obecnością w kalendarzu F1 - powiedział Stefano Domenicali, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

- Wkrótce ogłosimy nasze decyzje. Możecie się spodziewać nowych Grand Prix, ale nie jest łatwo to wszystko zaplanować. Weźmy chociaż pod uwagę Chiny. Musimy zrozumieć, jaka będzie tam sytuacja związana z COVID-19 - dodał szef F1.

Na początku roku Formuła 1 podpisała najdłuższy w historii kontrakt - na organizację GP Bahrajnu aż do końca 2036 roku. W przypadku europejskich rund wygasają lada moment umowy Francji, Monako i Belgii. To ich przyszłość jest mocno niepewna. Na nowy kontrakt oczekują też organizatorzy GP Meksyku.

W padoku F1 spekuluje się, że większych szans na pozostanie w kalendarzu nie ma GP Francji, chociaż za imprezą lobbuje prezydent Emmanuel Macron.

- Musimy wyrównać kwestię nowych wyścigów i tych historycznych, które muszą pozostać częścią naszego kalendarza. Jednak napływ nowych ofert sprawia, że F1 ma pewną przewagę. Organizatorzy tradycyjnych rund muszą podnieść swój poziom jakości w zakresie tego, co oferują publiczności chociażby pod względem infrastruktury - ocenił Domenicali.

- Nie wystarczy mieć historii w F1. Trzeba jeszcze pokazać, że nadążasz za obecnymi czasami. Chociażby w USA nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego zainteresowania F1. Byłoby błędem, gdybyśmy z tego nie skorzystali. Jest też Daleki Wschód, bo pojawienie się Zhou w F1 sprawiło, że Chiny pytają o kolejny wyścig - podsumował Domenicali.

Czytaj także:
"Powinien zmienić hobby". Syn miliardera poddany krytyce
Euforia w zespole Roberta Kubicy. Pracownicy dostali wolne

Czy wyobrażasz sobie F1 bez GP Monako?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×