Red Bull Racing nie najlepiej poradził sobie z nowymi przepisami technicznymi Formuły 1 pod względem wagi. Pocieszeniem dla "czerwonych byków" może być to, że inne zespoły mają ten sam problem. W efekcie, na krótko przed startem sezonu 2022, podniesiono minimalny limit masy własnej bolidu z 795 do 798 kg.
Nie zmienia to jednak faktu, że maszyna Red Bulla jest jedną z tych, które cierpią na największą nadwagę w F1. Nie przeszkodziło to wprawdzie Maxowi Verstappenowi w odniesieniu zwycięstwa w GP Arabii Saudyjskiej, ale dobra forma Ferrari sprawia, że stajnia z Milton Keynes nie może spoczywać na laurach.
- Ferrari stworzyło bolid, który udowodnił swoją prędkość w każdych warunkach, niezależnie od temperatury nawierzchni czy opon. Nasz samochód jest zdecydowanie trudniejszy w ustawieniu, bo jest zbyt ciężki. Jednak w kwietniu na Imoli zaprezentujemy lżejszą wersję auta. To powinno pomóc nam w podkręceniu tempa - zapowiedział we włoskim "Motorsporcie" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji
Z ustaleń włoskiego serwisu wynika, że przy okazji GP Emilia Romagna w kwietniu bolid "czerwonych byków" będzie lżejszy aż o 8 kg. To sporo i bez wątpienia przełoży się na znaczną poprawę tempa u Maxa Verstappena i Sergio Pereza.
Jest też gorsza wiadomość dla fanów Red Bulla i Verstappena. Przygotowanie poprawek odchudzających konstrukcję modelu RB18 ma kosztować nieco ponad 2,2 mln dolarów. To zła wiadomość dla zespołu ze względu na obowiązujący w F1 limit wydatków w wysokości 140 mln. Oznacza to bowiem, że inżynierzy w Milton Keynes będą musieli zapomnieć o części innych aktualizacji do swojego samochodu.
- Jeśli masz 10 kg nadwagi, to ponosisz straty rzędu 0,3-0,4 s na tak szybkim torze jak ten w Dżuddzie. Zmniejszenie masy wiąże się z użyciem droższych materiałów, które są lżejsze. Oznacza też konieczność zamówienia nowych części. Musimy patrzeć na limit finansowy, bo niektórych podzespołów nie będziemy w stanie zbudować drugi raz - dodał Marko.
W nieco lepszej sytuacji zdaje się być pod tym względem Ferrari, bo konstrukcja modelu F1-75 jest lżejsza niż w przypadku konkurencji z Red Bulla. Jednak Włosi na razie nie mówią zbyt wiele o wprowadzaniu aktualizacji do swojego samochodu. Jak podkreślają, muszą dobrze zrozumieć jego działanie, aby przypadkiem nie zepsuć czegoś, co dobrze funkcjonuje.
Czytaj także:
Nie tak to miało wyglądać. Rośnie frustracja George'a Russella
Przyjaciel Władimira Putina przemówił. Powstanie rosyjska F1?