Przyjaciel Władimira Putina przemówił. Powstanie rosyjska F1?

Wikimedia Commons / A. Savin / Na zdjęciu: Boris Rotenberg
Wikimedia Commons / A. Savin / Na zdjęciu: Boris Rotenberg

Formuła 1 odcięła się od Rosji, po tym jak Władimir Putin postanowił wszcząć wojnę w Ukrainie. Jednak przywódca Kremla może liczyć na swojego przyjaciela. Boris Rotenberg nakreślił właśnie ambitne plany rozwoju motorsportu w kraju.

Wojna w Ukrainie, wszczęta na rozkaz Władimira Putina, doprowadziła już do śmierci setek niewinnych Ukraińców, a także strat liczonych w miliardach dolarów. Uszkodzonych zostało wiele budynków, mostów, fabryk czy elektrowni. Zachód potępił rosyjską agresję i odpowiedział licznymi sankcjami gospodarczymi. Nieobojętny na wydarzenia w Ukrainie jest też świat sportu.

Wiele dyscyplin zawiesiło Rosjanom możliwość startów. W przypadku samochodowej federacji (FIA) mowa o konieczności rywalizacji pod neutralną flagą. Kierowcy i przedstawiciele rosyjskich zespołów muszą też podpisać dokument, który zobowiązuje ich do zachowania neutralności politycznej i niechwalenia polityki Putina.

Rosyjski oligarcha zabrał głos

W odpowiedzi na ruch FIA, SMP Racing wstrzymało finansowanie startów Rosjan poza granicami kraju. Decyzja nie była zaskoczeniem, bo firma jest wspierana przez Borisa Rotenberga. To jeden z przyjaciół Władimira Putina, który dorobił się majątku za zgodą prezydenta Rosji, budując m.in. gazociągi, autostrady i mosty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz

Za sprawą wojny w Ukrainie z Formuły 1 usunięto jedynego rosyjskiego kierowcę - Nikitę Mazepina, ale nie przeszkadza to oligarsze kreślić ambitnych planów. W środę Rotenberg zabrał bowiem głos ws. przyszłości rosyjskiego motorsportu.

- Od ośmiu lat SMP Racing jest partnerem Rosyjskiej Federacji Samochodowej, wspólnie rozwijamy krajowy motorsport. W grudniu ubiegłego roku przedłużyliśmy kontrakt na organizację mistrzostw i pucharu Rosji w wyścigach samochodowych - przypomniał Rotenberg w komunikacie prasowym SMP Racing.

Rotenberg finansował m.in. starty Sirotkina w Williamsie
Rotenberg finansował m.in. starty Sirotkina w Williamsie

Rosyjski oligarcha przypomniał, że SMP Racing nie zrezygnowało z finansowania kierowców podczas kryzysu finansowego w roku 2014, wywołanego pierwszymi sankcjami gospodarczymi nałożonymi na Rosję po aneksji Krymu, a także w dobie pandemii koronawirusa w latach 2020-2021.

- Nadal będziemy z powodzeniem prowadzić nasz program, wspierając mistrzostwa i puchar Rosji, przekształcając je w jedną kategorię - Rosyjską Torową Serię Wyścigową. W ramach tej serii planujemy stworzenie nowych klas wyścigowych, a przy okazji zawodów dojdzie do szeregu atrakcji dla widzów. SMP Racing razem z rosyjską federacją będzie dbać o rozwój dyscypliny - dodał Rotenberg.

Dobra mina do złej gry

Podczas gdy w Ukrainie wskutek brutalnych działań rosyjskiej armii giną kolejni cywile, Rotenberg zdaje się zakrzywiać rzeczywistość, podobnie zresztą jak Putin. Trudno bowiem oczekiwać, aby dalsze finansowanie kierowców tylko po to, by mogli oni startować we własnym kraju, miało większy sens. Zwłaszcza że Rosjanie przywykli w ostatnich latach do tego, że mają swoich reprezentantów m.in. w Formule 1 i wyścigach długodystansowych WEC.

Obecnie rosyjscy kierowcy mogą podziękować jedynie swojemu przywódcy za to, że nie mają możliwości rywalizowania w F1 i pozostałych seriach wyścigowych. Zdarzają się wyjątki, jak chociażby Aleksander Smolar, ale ten postanowił ścigać się w F3 jako neutralny zawodnik i w przypadku zwycięstwa nie usłyszy hymnu Rosji i nie zobaczy flagi własnego kraju.

Krótko po tym jak zaczęła się wojna w Ukrainie, Siergiej Sirotkin, finansowany przez SMP Racing, proponował stworzenie przez Rosję własnej F1. Być może Rosyjska Torowa Seria Wyścigowa to właśnie odpowiedź na słowa byłego kierowcy Williamsa. W końcu nie tak dawno na Wschodzie zorganizowano własne zimowe igrzyska paraolimpijskie.

Jak dokładnie wyglądać będzie ta "rosyjska F1"? Tego nie wiadomo. Rotenberg i Rosyjska Federacja Samochodowa dokładne przedstawienie szczegółów zapowiadają w "niedalekiej przyszłości".

Fakty są jednak takie, że prawdziwa Formuła 1 w obecnej sytuacji długo będzie omijać Rosję. Wskutek wojny w Ukrainie, szefowie F1 wypowiedzieli wieloletnią umowę na organizację GP Rosji. Zerwano też kontrakt telewizyjny ze stacją Match TV, przez co fani motorsportu w tym kraju stracili możliwość legalnego oglądania wyścigów.

Czytaj także:
"Tylko spala pieniądze". Miliarder pod lawiną krytyki
Kulisy śmierci Maxa Mosleya. "Nie wchodź, zadzwoń na policję"