Sebastian Vettel znalazł się na celowniku sędziów w związku z wydarzeniami, które miały miejsce po pierwszym treningu przed GP Australii. Kierowca Aston Martin nie był w stanie go ukończyć z powodu awarii samochodu. 34-latek zepchnął bolid na pobocze w zakręcie numer dziesięć, po czym czekał na transport do alei serwisowej.
Z pomocą Vettelowi przyszedł jeden z funkcyjnych, który pożyczył mu swój skuter. Problem polegał na tym, że zgodnie z regulaminem, w ciągu pięciu minut od zakończenia sesji, nie można wjechać na tor bez pozwolenia. Dlatego też sędziowie oficjalne wszczęli dochodzenie przeciwko kierowcy Aston Martina.
Po kilku godzinach dyskusji stewardzi poinformowali, że na Vettela nałożono karę finansową w wysokości 5 tys. euro.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Vettel w rozmowie z mediami po treningu przed GP Australii podkreślał, że jeden z funkcyjnych sam zaoferował mu przejażdżkę skuterem i powrócenie do alei serwisowej w ten sposób. Sędziowie uznali, że były mistrz świata F1 w tej sytuacji powinien otrzymać jednak zgodę od dyrekcji wyścigowej na użycie skutera i wyjechanie nim na tor.
Tak surowe przepisy w tej kwestii wynikają z zasad bezpieczeństwa - na torze mogły znajdować się jeszcze bolidy F1, podczas gdy Vettel wracał skuterem korzystając z nitki wyścigowej.
Dla czterokrotnego mistrza świata F1 to ciąg dalszy pechowego otwarcia sezonu. Vettel z powodu zakażenia koronawirusem opuścił dwa pierwsze wyścigi w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej. Natomiast w Australii, z powodu usterki bolidu i konieczności wymiany silnika, stracił całą popołudniową sesję treningową.
This is the most iconic end to a practice session we can remember#AusGP #F1 pic.twitter.com/4jPlAZotzd
— Formula 1 (@F1) April 8, 2022
Czytaj także:
Pokazał drzwi przyjacielowi Putina. "Byłem zaskoczony"
Wojna wstrząsnęła rynkiem transportowym. Formuła 1 bezradna