Łukasz Kuczera z Imoli
Sebastian Vettel nie mógł sobie wyobrazić gorszego startu sezonu 2022. Niemiec opuścił pierwsze dwa wyścigi Formuły 1 z powodu zakażenia koronawirusem. Gdy w końcu zasiadł w bolidzie, jego występ w GP Australii został zakłócony awariami silnika oraz kolejnymi wypadkami. - Brakuje mi pewności siebie za kierownicą, co ma związek z brakiem jazdy - tłumaczył w Melbourne czterokrotny mistrz świata F1.
Na dodatek forma Aston Martina pozostawia sporo do życzenia. Brytyjska stajnia kiepsko odczytała nowe regulacje techniczne, w efekcie czego jako jedyna nie zdobyła dotąd punktów w sezonie 2022. Dlatego pojawiły się spekulacje, że Vettel może porzucić F1 jeszcze w trakcie trwania obecnej kampanii.
- Odejście w środku sezonu nie pasuje do silnego charakteru, jaki bez wątpienia ma Sebastian. Jednak wkrótce musi nadejść poprawa formy Aston Martina, bo inaczej trudno będzie mu utrzymać motywację - powiedział ostatnio "F1 Insider" Helmut Marko, doradca Red Bull Racing ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
Jak przyznał Marko, widok czterokrotnego mistrza świata F1 walczącego na końcu stawki "rani jego duszę". Co na ten temat sądzi sam zainteresowany? Vettel nie wyklucza żadnego scenariusza.
- Zobaczymy, co wydarzy się w kolejnych tygodniach i miesiącach, jak duży postęp będziemy w stanie osiągnąć. Wtedy będę miał odpowiedź ws. przyszłości. Na razie nie myślę o niej zbyt dużo - powiedział reprezentant zespołu z Silverstone przed GP Emilia Romagna.
Vettel w przeszłości był już wysyłany na emeryturę. Działo się tak w latach 2019-2020, gdy jego wyniki w Ferrari pozostawiały sporo do życzenia. Transfer do Aston Martina miał być dla Niemca okazją do znalezienia nowej dawki motywacji. - Był taki czas, gdy myślałem o zakończeniu przygody z F1. Jednak gdybym wygrał trzy pierwsze wyścigi, to nie dostawałbym teraz takich pytań - przyznał 34-latek.
Niemiec nie zamierza też gryźć się w język. Obecna forma Aston Martina sprawia, że nie ma on dużej radości z rywalizacji w F1. - Nie będę kłamał. Doświadczyłem zwycięstw w tym sporcie. O to w nim chodzi. Nawet jeśli jesteś drugi, to jesteś pierwszym przegranym. Dlatego trudno to zaakceptować. Jednak nawet jeśli sytuacja nie jest łatwa, to ciągle kocham wyścigi. Czuję się też odpowiedzialny za to, by przywrócić Aston Martina na właściwe tory - podsumował były mistrz świata.
Czytaj także:
Gwiazda F1 ofiarą złodziei. Opowiedziała o traumatycznym przeżyciu
Max Verstappen śmieje się z Lewisa Hamiltona