Burza po słowach na temat Roberta Kubicy. Nie poradziłby już sobie w F1?
Robert Kubica jest rezerwowym Alfy Romeo, a jego szanse na powrót do F1 w roli etatowego kierowcy są minimalne. Po ostatniej wypowiedzi Frederica Vasseura część kibiców Kubicy jest jednak mocno oburzona.
Część polskich fanów ciągle marzy, że Kubica przy pozytywnym splocie wydarzeń wróci jeszcze do F1, bo w roku 2019 w niekonkurencyjnym bolidzie Williamsa krakowianin nie miał okazji do zaprezentowania pełni potencjału. Brutalnie z nadziei sympatyków Kubicy obdarł jednak Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
Francuz udzielił wywiadu "Pulsowi Biznesu", w którym podał w wątpliwość możliwość przejechania całego sezonu przez Kubicę i wykluczył jego powrót do stawki F1. - Robert z pewnością doskonale rozumie bolidy, technologię, jest dla nas ogromnym wsparciem w tym zakresie. Jego wiedza jest bezcenna, ale pamiętajmy, że ma już prawie 40 lat i jest po ciężkim wypadku, więc mogłoby być mu ciężko wytrzymać trud całego sezonu - powiedział Vasseur w rozmowie z "PB".
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, co wymyśliła Anita Włodarczyk. Ma specyficzne poczucie humoruWypowiedź szefa ekipy z Hinwil oburzyła m.in. oficjalny fanklub Roberta Kubicy, który uznał wypowiedzi Francuza za "kłamliwe" i "pozbawione argumentów". "My, fani Roberta, wyrażamy oburzenie na tak bezpodstawną retorykę" - napisali w swoim oświadczeniu przedstawiciele klubu kibica.
Jak zwrócili uwagę fani kierowcy z Krakowa, nie tak dawno Alfa Romeo posiadała w swoich szeregach 42-letniego Kimiego Raikkonena, który zakończył karierę po sezonie 2021. W stawce F1 ciągle oglądamy też Fernando Alonso, który jest o trzy lata starszy od Roberta Kubicy. Rówieśnikiem Polaka jest natomiast Lewis Hamilton, który nie myśli o zakończeniu kariery.
Bolesne w kontekście Kubicy mogą być przede wszystkim słowa dotyczące wypadku, który miał miejsce w roku 2011. Chociaż nikt nie kwestionuje, że Polak doznał w nim poważnych obrażeń ręki, to sezon 2019 pokazał, iż nie stanowią one przeszkody w jeździe bolidem F1. Nawet na ciasnych i krętych torach, takich jak w Monako czy Baku, ówczesny kierowca Williamsa był w stanie rywalizować na odpowiednim poziomie.
Kubica nie miał też problemów w DTM, w którym ścigał się regularnie w sezonie 2020, już po wypadnięciu ze stawki F1. Pomimo urazów ręki, zdobył w ubiegłym roku tytuł mistrzowski w wyścigach długodystansowych w European Le Mans Series. Był też o krok od zwycięstwa w prestiżowym 24h Le Mans, w którym samochód ekipy WRT doznał usterki na dwie minuty przed zakończeniem rywalizacji.
Wypowiedź Vasseura potwierdza za to nieoficjalne doniesienia z jesieni 2021 roku, gdy Orlen próbował wywalczyć Kubicy miejsce w zespole. Wówczas szef Alfy Romeo od początku miał skreślać ideę zakontraktowania Polaka, uznając iż jego czas w królowej motorsportu minął. Ostatecznie zespół postawił wówczas na 22-letniego Guanyu Zhou. Chińczyk otrzymał w ten sposób szansę debiutu w F1, równocześnie przyciągając do zespołu sponsorów z Państwa Środka.
Czytaj także:
Mick Schumacher za słaby na F1? Nasila się krytyka Niemca
Zmiana szefa w Mercedesie? Toto Wolff zabrał głos