Spekulacje transferowe w F1 nabierają na sile. Kolejny kierowca może się martwić

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo

Już nie tylko Nicholas Latifi ma powody, by się martwić swoją przyszłością w F1. Zespoły coraz mocniej analizują formę obecnych zawodników i opcje dostępne na rynku. W gronie zagrożonych znalazł się Daniel Ricciardo.

Chociaż za nami dopiero cztery wyścigi Formuły 1, to bardzo szybko w padoku rozprzestrzeniają się plotki transferowe. Wynika to z faktu, że większości kierowców wraz z końcem sezonu 2022 wygasają obecne umowy. Dlatego zespoły mają niewiele czasu na przeanalizowanie swoich opcji, bo zwykle najważniejsze decyzje zapadają w okresie wakacyjnym.

Obecnie mocno wątpliwa jest przyszłość w F1 takich kierowców jak Nicholas Latifi i Sebastian Vettel. Do tej listy należy dopisać Daniela Ricciardo. Jak ujawnił na swoim blogu dziennikarz Joe Saward, doświadczony Australijczyk może stracić miejsce w McLarenie.

Przeciwko 32-latkowi gra kilka argumentów - jego wiek, pensja oraz wyniki. Jeszcze kilka sezonów wstecz Ricciardo typowany był na przyszłego mistrza świata F1. W Red Bull Racing potrafił zepchnąć do defensywy Sebastiana Vettela, a później toczył wyrównane boje z Maxem Verstappenem. Jednak od momentu przenosin do Renault w roku 2019 wypadł z czołówki królowej motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, co wymyśliła Anita Włodarczyk. Ma specyficzne poczucie humoru

Obecnie Ricciardo może liczyć w McLarenie na jeden z wyższych kontraktów w F1, opiewający na ok. 12 mln euro. Tymczasem doświadczony kierowca nie jest w stanie wygrać wewnętrznej walki z Lando Norrisem i to młody Brytyjczyk coraz częściej kreowany jest na lidera teamu z Woking.

Zdaniem Sawarda, na kontrakt w McLarenie może liczyć Colton Herta. Młody Amerykanin niedawno podpisał umowę z Brytyjczykami, na mocy której ma im pomagać w symulatorze. Herta najprawdopodobniej otrzyma też szansę występu w jednym z treningów F1, bo od sezonu 2022 zespoły są zobligowane przekazać co najmniej dwie sesje treningowe kierowcom bez większego doświadczenia w królowej motorsportu.

Herta w ubiegłym roku wymieniany był jako kandydat do jazdy w Alfie Romeo, gdy przejęciem ekipy z Hinwil zainteresowany był Michael Andretti. Do transakcji jednak nie doszło. 22-latek zdążył jednak wykonać pracę w symulatorze szwajcarskiego zespołu. Miał w nim osiągać lepsze czasy niż Kimi Raikkonen czy Antonio Giovinazzi.

Gdyby Herta otrzymał szansę w F1, spełniłoby się marzenie właścicieli królowej motorsportu o posiadaniu w stawce kierowcy z USA.

Czytaj także:
Mick Schumacher za słaby na F1? Nasila się krytyka Niemca
Zmiana szefa w Mercedesie? Toto Wolff zabrał głos

Komentarze (0)