Do dramatycznego wypadku doszło podczas Grand Prix Japonii Formuły 1. Kierowca zespołu Marussia Jules Bianchi po tym zdarzeniu w stanie krytycznym trafił do szpitala. - Okrążenie wcześniej z toru wypadł Adrian Sutil, a Francuz trafił w dźwig, który wyciągał samochód Niemca. Sutil był naocznym świadkiem i powiedział, że Bianchi wyjechał z toru tak samo jak on. To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Z tego powodu ciężko jest przewidzieć takie zdarzenia i im zapobiegać. Wszyscy po wyścigu są mądrzejsi i można stwierdzić, że przesunięcie wyścigu na wcześniejszą godzinę lub natychmiastowa neutralizacja zapobiegłaby temu wypadkowi - powiedział ekspert F1 Mikołaj Sokół.