Kilka dni temu skończył dopiero 21 lat, ale ma już na koncie sporo sukcesów. Z Rekordem Bielsko-Biała - klubem, którego jest wychowankiem - trzy razy z rzędu (2017-19) zdobył mistrzostwo Futsal Ekstraklasy. Występował w Lidze Mistrzów. Jako 18-latek został pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski, z którą w 2018 r. pojechał na mistrzostwa Europy do Słowenii.
W pierwszym meczu turnieju Biało-Czerwoni sensacyjnie zremisowali 1:1 z Rosją, wicemistrzem świata. Michał Kałuża spisał się fenomenalnie, broniąc 19 strzałów rywali (relacja TUTAJ>>). Komentatorzy włoskiej telewizji Fox byli nim zachwyceni. Analizując zachowanie Polaka między słupkami, porównali go do Marca-Andre ter Stegena, golkipera FC Barcelona.
- Trochę na wyrost, ale wspomnienie fajne. Mam gdzieś zapisany ten film - uśmiecha się w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Kałuża, który już nie ekscytuje się świetnym występem ze stycznia 2018 r. - Przeżywałem to może dzień po, a potem po powrocie z mistrzostw do Polski, ale dziś to już historia. Cieszę się, że zagrałem taki mecz i że dużo osób go pamięta. Teraz jednak chciałbym, żeby pojawiło się kolejne takie spotkanie w moim wykonaniu, które będzie można wspominać - dodaje.
Zobacz, jak Włosi porównali Kałużę do ter Stegena
Szanse na to są spore, bo już od połowy września Kałuża co tydzień będzie stawiać czoła gigantom w halowej odmiany futbolu. 21-latek jako pierwszy Polak w historii zagra w najsilniejszej lidze świata - hiszpańskiej Primera Division de Futsal. Podpisał roczny kontrakt z beniaminkiem CD Burela FS.
Transfer na walizkach
O Hiszpanii marzył od dłuższego czasu. - W ostatnim czasie kręciłem się wokół niej - uśmiecha się, mając na myśli dwa wyjazdy z Rekordem do Barcelony (na mecze sparingowe, a później na turniej w Lidze Mistrzów) czy spotkanie z reprezentacją Hiszpanii w eliminacjach ME.
- W Hiszpanii zobaczyłem, jak to wygląda od środka, jak futsal jest traktowany w tym kraju. Futsalowcy i piłkarze są na jednym poziomie - zarówno w federacji, jak i w mediach. Mecze pokazywane są w otwartej telewizji. Zakochałem się w tej lidze. Dostać się do niej było moim marzeniem i celem. Nie spodziewałem się, że to nastąpi tak szybko - podkreśla.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oferta z Bureli pojawiła się w dość nieoczekiwanym momencie, gdy bramkarz był już na walizkach, szykując się do wyjazdu na urlop do... Hiszpanii (na Teneryfę). - Odbywało się to trochę na wariackich papierach - przyznaje Kałuża. - Większość spraw załatwiana była telefonicznie i przez internet. Nie było czasu na spokojne rozmowy. Potrzebna była szybka i konkretna decyzja.
Reprezentant Polski został wypożyczony do Bureli na rok. Podkreśla, że to najlepsza opcja dla wszystkich stron. - Każdemu to na rękę. Przede wszystkim Hiszpanie chcieli, żeby było to wypożyczenie. Mnie też jest to na rękę. Ten rok będzie dla mnie testem. Chcę zobaczyć, jak to jest grać za granicą, czy się sprawdzę. Większość klubów w Hiszpanii ma swoje szkółki, bardzo ciężko się przebić, ale chcę reprezentować polski futsal jak najlepiej. Jadę, by się pokazać i pozostać w Hiszpanii jak najdłużej. A być może i całą karierę! - mówi z nadzieją w głosie.
Jedna wielka rodzina
W Bureli Michał Kałuża walczyć będzie o miejsce w składzie z doświadczonym 40-letnim bramkarzem Edu. - Pisaliśmy już ze sobą w internecie. Przyjął mnie bardzo fajnie, mam nadzieję, że tak samo przyjmie mnie na treningach i stoczymy zdrową rywalizację. Liczę, że będę mógł nauczyć się od Edu nowych rzeczy, uzyskać rady i cenne wskazówki. Miejsce w bramce jest tylko jedno, a trener będzie musiał na kogoś postawić. Zrobię wszystko, żebym był to ja - podkreśla Michał Kałuża.
W kadrze beniaminka Primera Division dominują Hiszpanie. - Dostałem wskazówki z klubu, żebym "złapał" podstawy hiszpańskiego, bo może być ciężko o kontakt po angielsku. Z tego, co się orientuję, będę jedynym zagranicznym piłkarzem. Jestem jednak otwarty na naukę i wierzę, że z czasem komunikacja między nami będzie coraz lepsza - kontynuuje futsalowiec z Bielska-Białej.
Burela to niespełna 10-tysięczna, nadmorska miejscowość położona na północy Hiszpanii, w Galicji. Klub prowadzi dwie sekcje futsalowe - męską i kobiecą. - Dowiedziałem się, że kibice są bardzo zżyci z klubem, chodzą na mecze, dopingują, wszyscy podkreślają, że są jedną wielką rodziną. Tworzą fajną atmosferę. Cieszę się, że będę cząstką tego projektu. No i wiem, że zmienię barwy - dotychczas w Rekordzie grałem w biało-zielonych, a Burela to "pomarańczowi" - mówi Michał Kałuża.
Polak dostanie do dyspozycji mieszkanie, które będzie dzielić z innym piłkarzem Bureli. Do Hiszpanii wylatuje w sobotę (27.07.). - Zostanę odebrany z lotniska przez osobę z klubu. W poniedziałek przejdę badania, a po nich ruszamy z przygotowaniami do sezonu. 14 września odbędzie się pierwszy mecz ligowy (Burela podejmie Industrias Santa Coloma - przyp. red.), mam tę datę z tyłu głowy. Wierzę, że na pierwszą kolejkę będę pierwszym bramkarzem zespołu - dodaje trzykrotny mistrz Polski.
W październiku Polak będzie miał okazję zmierzyć się m.in. z ekipą Movistar Inter, w której bryluje genialny Portugalczyk Ricardinho, a także z wicemistrzem Hiszpanii El Pozo Murcia. Z kolei na początku listopada Burela zagra z mistrzem i zdobywcą Pucharu Hiszpanii - naszpikowaną gwiazdami Barceloną. - O Barcelonie na razie nie myślę. W Hiszpanii praktycznie co tydzień czeka mnie wyzwanie, każdy mecz będzie ciężki, zwłaszcza dla naszej drużyny, która jest beniaminkiem - tłumaczy Kałuża.
Trzecie marzenie do spełnienia
"Trzy marzenia? Mistrzostwo z Rekordem, transfer za granicę i awans na mistrzostwa świata" - to słowa bramkarza z wywiadu z klubową telewizją Rekordu Bielsko-Biała, przeprowadzonego w grudniu ub. roku. Dwa marzenia Michał Kałuża już spełnił. Pozostało trzecie - jak się wydaje: najtrudniejsze.
Reprezentacja Polski rozpocznie w październiku kilkustopniowe eliminacje do mundialu, który w 2020 r. zorganizuje Litwa. - Będą bardzo ciężkie, bo na MŚ zagra tylko siedem zespołów z Europy. Dla nas to duże wyzwanie, ale mamy fajny zespół, w kadrze panuje dobra atmosfera. Jestem więc pełen nadziei i wierzę, że możemy to zrobić - przekonuje.
Michał Kałuża może wystąpić w tych eliminacjach w podwójnej roli - bramkarza i "konsultanta" sztabu szkoleniowego. Powód? Polacy w pierwszej fazie (turniej w Zielonej Górze) trafili na dwie drużyny z preeliminacji oraz… Hiszpanię! - Mogę zrobić rozeznanie i przekazać pewne informacje, ale nasz trener Błażej Korczyński będzie na pewno doskonale przygotowany na Hiszpanów - kończy rozmowę z WP SportoweFakty pierwszy Polak w futsalowej Primera Division.
Zobacz także: "Dzieło sztuki", "Szalony!". Gol Mikołaja Zastawnika, gwiazdy polskiego futsalu, zachwycił świat