Demolka w Denver. Lawina się rozpędza

Getty Images / Dustin Bradford/Icon Sportswire / Na zdjęciu: hokeiści Colorado Avalanche
Getty Images / Dustin Bradford/Icon Sportswire / Na zdjęciu: hokeiści Colorado Avalanche

Hokeiści Colorado Avalanche wykonali drugi krok w kierunku wygrania Pucharu Stanleya. W nocy z sobotę na niedzielę czasu polskiego "Lawiny" rozgromiły Tampa Bay Lightning 7:0.

W pierwszym meczu rozegranym w Denver o zwycięstwie gospodarzy zadecydowała dogrywka (więcej tutaj). W drugim spotkaniu hokeiści Colorado Avalanche nie pozostawili zawodnikom Tampa Bay Lightning żadnych złudzeń. Mieli wyraźną przewagę na lodzie i zaaplikowali rywalom aż siedem bramek.

Wielkie strzelanie rozpoczął już w 3. minucie Walerij Niczuszkin, wykorzystując okres gry w przewadze. Potem wynik podwyższyli Josh Manson i Andre Burakovsky. W drugiej tercji znów trafił Niczuszkin, a następnie gola na 5:0 zdobył Darren Helm. Rezultat spotkania ustalił dwoma trafieniami w trzeciej odsłonie Cale Makar. Tym samym został zaledwie drugim obrońcą w historii NHL, który w jednym meczu o Puchar Stanleya strzelił bramki w osłabieniu i przewadze (pierwszym był Glen Wesley z Boston Bruins w 1988 roku).

"Lawiny" zostały trzecim zespołem w historii ligi, który pokonał rywala do zera w meczu finałowym różnicą co najmniej siedmiu goli. 103 lata temu Seattle Metropolitans wygrali 7:0 w pierwszym meczu serii przeciwko Montreal Canadiens. Wynik ten poprawili w 1991 roku hokeiści Pittsburgh Penguins, którzy rozgromili Minnesota North Stars aż 8:0.

Colorado prowadzi w serii finałowej 2-0 i potrzebuje jeszcze dwóch zwycięstw, aby po raz trzeci sięgnąć po Puchar Stanleya. Teraz rywalizacja przeniesie się jednak na Florydę. Trzeci mecz zaplanowano na wtorek na godz. 2:00 w nocy czasu polskiego.

Colorado Avalanche - Tampa Bay Lightning 7:0 (3:0, 2:0, 2:0)
(Niczuszkin 3' i 25', Manson 8', Burakovsky 14', Helm 37', Makar 43' i 50')

Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 2-0 dla Colorado Avalanche

Czytaj także:
Hubert Hurkacz wycofał się z turnieju
Mistrz wielkoszlemowy zrezygnował z Wimbledonu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!

Komentarze (0)