Jeden z arbitrów nie wytrzymał emocji w końcówce derbów zachodniej Szwajcarii pomiędzy Servette Genewa a HC Fribourg-Gottéron w rozgrywkach tamtejszej National League.Przy stanie 4:3 dla drużyny HCFG ekipa Servette w 58. minucie dążyła do wyrównania.
Zaatakowany ostro gracz broniącego się zespołu z Fryburga Samuel Walser stracił kask, ale pozostał na lodzie i kontynuował grę. Jeden z arbitrów głównych Marc Wiegand podniósł więc rękę sygnalizując karę. Jako że przy krążku utrzymywali się gracze z Genewy, powinna to być jednak kara odłożona do momentu przejęcia krążka przez drużynę Walsera.
Drugi arbiter główny Stefan Hürlimann widząc uniesioną rękę swojego kolegi zagwizdał jednak od razu. A zaraz po jego gwizdku krążek wpadł do bramki gości. Byłby to gol na 4:4 na nieco ponad 2,5 minuty przed końcem trzeciej tercji. Nie mógł jednak zostać uznany, ponieważ arbiter wcześniej przerwał grę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: stadiony świata. Ten film można oglądać bez końca
Okazało się, że ten przedwczesny gwizdek miał kluczowe znaczenie dla losów meczu. Gospodarzom już się wyrównać nie udało, a w końcówce zdjęli bramkarza i rywale trafili do ich bramki ustalając wynik na 5:3.
Sędzia Hürlimann po meczu stanął przed kamerą telewizyjną i przyznał się do błędu oraz za niego przeprosił.
- Wszystko na lodzie dzieje się bardzo szybko. Widziałem, że [drugi sędzia - red.] podniósł rękę i zagwizdałem od razu. Zobaczyłem krążek w bramce i pomyślałem "cholera!". Widziałem cieszących się zawodników z Genewy i musiałem przyznać się do mojego błędu. Powiedziałem im, że nie możemy uznać tego gola, bo przerwałem grę. Że przepraszam ich ze względu na moich kolegów, którzy wykonywali bardzo dobrą pracę - powiedział.
- Jestem rozczarowany sobą i mnie to boli. Zdaję sobie sprawę, że jednym gwizdkiem zdenerwowałem 6 500 kibiców i 22 zawodników. Przepraszam, ale już niczego nie mogę zmienić.
Drugi sędzia Marc Wiegand nie zostawił kolegi samego i razem z nim wystąpił przed kamerą telewizyjną. Z rozmów arbitrów jeszcze na tafli słychać, że dopytywał Hürlimanna czy na pewno gwizdnął zanim krążek wpadł do bramki.
- Podniosłem rękę, żeby zasygnalizować karę na Walsera, bo nie mógł grać bez kasku. Gdy był gwizdek, a zaraz po nim krążek znalazł się w bramce, wiedziałem, że nie możemy uznać tego gola i musimy nałożyć karę - skomentował Wiegand.
Czytaj także:
Skandal na Białorusi. Bił leżącego rywala i pokazywał wulgarne gesty
Mocny głos ws. powrotu Rosjan. "Nie możemy postawić sportu przed sytuacją w Ukrainie"