Do tego absurdalnego zdarzenia doszło w 4. meczu półfinału play-off słowackiej Tipos SHL, czyli drugiej klasy rozgrywkowej.
W 5. minucie spotkania między ekipami Indian Żar nad Hronem i Vlci Żylina sędzia zasygnalizował karę na gracza tego drugiego zespołu. Bramkarz drużyny z Żyliny Patrik Romančík wyjechał z bramki, będąc najwyraźniej przekonanym, że gra została przerwana.
Ale kara była odłożona, a jego koledzy krążka nie przejęli. Sytuację wykorzystał zawodnik grających już wtedy i tak w przewadze Indian Nicolas Gašpar, który strzałem zza linii środkowej trafił do pustej bramki.
Ten gol dał gospodarzom prowadzenie 1:0, ale ostatecznie - na szczęście dla Romančíka - nie miał wielkich konsekwencji. Można nawet odnieść wrażenie, że pobudził gości z Żyliny do gry, bo jeszcze w pierwszej tercji strzelili 4 bramki, a ostatecznie wygrali cały mecz 6:2.
To zwycięstwo pozwoliło drużynie "Wilków" podwyższyć prowadzenie w półfinałowej serii na 3-1 i już tylko jedna wygrana dzieli ją od awansu do finału.
Czytaj także:
Pożar ugaszono tylko na chwilę? Kanadyjczycy odejdą?
Polonia wróci do ekstraligi? "Intensywnie nad tym pracujemy"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!