Na niedzielę zaplanowano oba spotkania o medale mistrzostw świata elity. Na początek rozegrano mecz o trzecie miejsce, w którym historyczny brąz wywalczyła Łotwa, pokonując po dogrywce USA 4:3 (więcej tutaj). Wieczorem odbył się wielki finał. Mistrzem świata została Kanada, która wygrała z Niemcami 5:2.
Zwycięstwo wcale nie przyszło Kanadyjczykom łatwo. Nasi zachodni sąsiedzi postawili rywalom trudne warunki i przez dwie tercje toczyli wyrównaną walkę. Do tego Niemcy dwukrotnie obejmowali prowadzenie i faworyci musieli gonić wynik.
Pierwszą bramkę zdobył w 8. minucie John-Jason Peterka, który otrzymał świetne podanie, nie spalił na niebieskiej linii i ładnym strzałem pokonał Samuela Montembeaulta. Wyrównanie przyszło w 11. minucie. Kanadyjczycy wyprowadzili świetną akcję, a Samuel Blais umieścił krążek w odsłoniętej bramce strzeżonej przez Mathiasa Niederbergera. Mimo osiągniętej przewagi w końcowej fazie więcej goli hokeiści zza Atlantyku w premierowej odsłonie już nie strzelili.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
W drugiej partii więcej krążkiem grali Kanadyjczycy, lecz efektów długo nie było widać. Niemcy postawili na zespołowość i cierpliwie czekali na swoje szanse. W 34. minucie błąd w tercji rywali wykorzystał Daniel Fischbuch. Uderzył na bramkę, a krążek wpadł tuż przy słupku. Stracony gol podziałał mobilizująco na hokeistów z Kraju Klonowego Liścia. Gdy na ławkę kar trafił za zahaczenie Maksymilian Szuber, faworyci doprowadzili do wyrównania. Bramkę na 2:2 zdobył w 38. minucie Lawson Crouse. Taki też wynik utrzymał się do końca drugiej tercji.
O losach mistrzowskiego tytułu zadecydowała trzecia tercja. Kanadyjczycy pokazali, że są świetnie przygotowani pod względem fizycznym i mentalnym. Niemcy popełnili w tej części spotkania trzy błędy i zostali za nie ukarani. Najpierw, w 45. minucie, nie zdołali wybić krążka z pola bramkowego i Samuel Blais w łatwy sposób wyprowadził swoją drużynę na 3:2. Potem, w 52. minucie, na 4:2 podwyższył Tyler Toffoli, który wraz z kolegami znalazł się w sytuacji 3 na bramkarza. Ostatecznie napastnik Calgary Flames zdecydował się sam zakończyć akcję, posyłając krążek między nogami golkipera (tzw. piąta dziura).
Dwa trafienia złamały opór Niemców, którzy mimo wszystko starali się atakować. Już na cztery minuty przed końcem meczu ściągnęli bramkarza i wprowadzili na lód dodatkowego napastnika. Nasi zachodni sąsiedzi grali krążkiem w tercji rywali, ale nic konkretnego nie zaproponowali. Do tego w banalny sposób stracili "gumę" i na 114 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry przegrywali już 2:5. Wynik spotkania ustalił strzałem do pustej bramki Scott Laughton.
Kanada została hokejowym mistrzem świata po raz 22. Biorąc pod uwagę również zimowe igrzyska olimpijskie, które wcześniej były wliczane jako MŚ, hokeiści z Kraju Klonowego Liścia mają na koncie 28 złotych medali. Takim wynikiem nie może się pochwalić żaden kraj.
Niemcy nie wywalczyły historycznego złota. Hokeiści z tego europejskiego państwa mogą być jednak zadowoleni. Srebro to ich pierwszy medal w światowym czempionacie od 70 lat. To wielki sukces naszych zachodnich sąsiadów, którzy znaleźli się na podium obok Kanady i Łotwy, wyprzedzając takie drużyny jak USA, Szwajcaria, Szwecja, Finlandia i Czechy.
Finał MŚ elity:
Kanada - Niemcy 5:2 (1:1, 1:1, 3:0)
(Blais 11' i 45', Crouse 38', Toffoli 52', Laughton 59' - Peterka 8', Fischbuch 34')
Czytaj także:
Młode wilki. Trio, które daje nadzieję na przyszłość
Wreszcie szansa dla polskiego hokeja. Prezes PZHL: Czekam na decyzje resortu