We wtorek świat obiegła tragiczna informacja o śmierci Konstantina Kolcowa. 42-latek zmarł w Miami, gdzie przebywał ze swoją partnerką Aryną Sabalenką, która przygotowywała się do miejscowego turnieju tenisowego rangi WTA 1000. Jak poinformowała policja, były hokeista zginął po tym jak wyskoczył przez balkon (więcej TUTAJ).
Teraz na jaw wychodzą nowe doniesienia z ostatnich dni Kolcowa. Okazuje się, że trener w niezbyt dobrej atmosferze pożegnał się z dotychczasowym klubem - rosyjskim Saławatem Jułajew Ufa.
Rosyjski Match TV donosi, że Kolcow po "burzliwej rozmowie z zarządem podpisał list rezygnacyjny". Do sytuacji miało dojść tuż po ostatnim ligowym meczu klubu. W 1/8 finału play-offów rosyjskiej ligi Saławat przegrał z Traktorem Czelabińsk 2:4 i odpadł z walki o mistrzostwo kraju. Spotkanie odbyło się 10 marca.
Media donoszą, że Kolcow z klubem komunikował się "podniesionym tonem", ale z nikim nie miał "bezpośredniego konfliktu". Saławat miał pozytywnie rozpatrzyć wniosek o zwolnienie, ale nie zapłacił trenerowi pieniędzy. Okazuje się, że ze względu na problemy finansowe w klubie występują znaczne opóźnienia w wynagrodzeniach pracowników.
Kolcow był uznanym białoruskim hokeistą. Wystąpił w 144 meczach najsilniejszej ligi świata - NHL. W USA bronił barw Pittsburgh Penguins. W 2006 r. wrócił do Rosji. Grał jeszcze w ojczyźnie, a po zakończeniu kariery został trenerem. Kolcow był również reprezentantem Białorusi, z którą 10-krotnie wystąpił w mistrzostwach świata i dwa razy na igrzyskach olimpijskich. W Saławacie pracował od 2022 roku.
Czytaj też: Partner Sabalenki nie żyje. W 2020 roku podpisał specjalny list
***
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy (znajdziesz ją TUTAJ).