Pełno bramek, jeszcze więcej kontrowersji - relacja z meczu Energa Stoczniowiec Gdańsk - TKH Nesta Toruń

Zwycięstwem 11:3 Energi Stoczniowca Gdańsk nad TKH Nestą Toruń zakończył się mecz Ekstraklasy hokeja na lodzie. Gdańszczanie byli zespołem lepszym, jednak torunianie dzielnie trzymali się do czasu bójki na lodzie.

Przed meczem kibice Stoczniowca wywiesili transparenty o treści Taki zarząd mamy, że do nikąd zmierzamy oraz Zarząd klubu zabija gdański hokej, mające na celu wyrazić rozgoryczenie związane z działalnością zarządu klubu w ostatnich latach. Pierwszą ofensywną akcję rozegrali gdańszczanie w drugiej minucie, grając w przewadze po karze dla Przemysława Bomastka. Michał Smeja nie zdołał jednak oddać skutecznego strzału na bramkę.

Przez kolejne minuty z lodowiska wiało nudą mimo, że torunianie co chwila karani byli za faule. W 9. minucie swoją szansę miał Jarosław Rzeszutko, lecz zaprzepaścił ją nieudanym strzałem prosto w Michała Wąsika. W dalszej części tercji, kary zaczęli otrzymywać gdańszczanie. Najlepszą szansę dla torunian miał w 16 minucie Arto Koivisto, lecz jego akcja została powstrzymana przez Marka Wróbla, który dostał za to karę dwóch minut. Ta część spotkania nie przypominała jednak meczu hokejowego z prawdziwego zdarzenia. Niezliczona ilość strat wprawiała nielicznie zgromadzoną publiczność w zażenowanie. W ostatnich sekundach pierwszej tercji najlepszą akcję stworzyli gdańszczanie. Roman Skutchan nie zdołał jednak pokonać Wąsika i zakończyła się ona bezbramkowym remisem.

Na początku drugiej tercji ładnym kontratakiem popisał się Bartłomiej Bomba. Zimną krew zachował jednak Przemysław Odrobny i znakomicie wybronił to uderzenie. W 26. minucie na tafli doszło do bójki prawie wszystkich hokeistów z Gdańska i Torunia przebywających na lodzie. Wszystko zaczęło się od tego, że Marek Wróbel uderzył kijem w twarz Rafała Cychowskiego, po czym obrońca z Torunia złamał szczękę. Momentalnie doszło do starć na lodzie. W efekcie aż sześciu z hokeistów - po trzech z Gdańska i z Torunia - otrzymało kary meczu. Sędzia nie ukarał jednak... Marka Wróbla, który sprowokował całą sytuację. W tym samym czasie miały również miejsce zamieszki na trybunach, gdyż ochroniarze zaczęli ściągać transparenty umieszczone wcześniej na bandach okalających halę przez kibiców Stoczniowca. Spotkało się to ze zdecydowaną reakcją niemal wszystkich zgromadzonych na hali. Ostatecznie transparenty, które nie były przecież sprzeczne z prawem, ani nie zawierały wulgaryzmów pozostały widoczne na hali. - W tym meczu hokej grało się 20 minut. W drugiej tercji została sprowokowana ogromna bójka i to, co zrobił Wróbel po gwizdku, to skandal, gdyż złamał on szczękę Rafałowi Cychowskiemu. To był atak kijem oburącz, a sędzia nie dał za to kary meczu. Uważam, że ten zawodnik powinien zostać zdyskwalifikowany do końca sezonu - powiedział trener gości, Tomasz Rutkowski. Kontrowersje związane z bójką ze szczegółowymi wypowiedziami trenerów obu zespołów przedstawimy w sobotni poranek.

Chwilę po całym zamieszaniu pierwszą bramkę dla gdańszczan zdobył Michał Smeja po podaniu Wojciecha Jankowskiego. 18 sekund później było już 2:0! Tym razem lepszy od Michała Wąsika był Josef Vitek. Ofensywa gdańszczan trwała nadal. Nie minęła minuta od bramki Vitka, a krążek po dobitce w bramce umieścił po dobitce Jan Steber. Torunianie kompletnie stanęli, a gdańszczanie to wykorzystali. W 30. minucie spotkania po raz kolejny padły dwie bramki dla Stoczniowca! Najpierw Wąsika pokonał strzałem z dużego kąta Aron Chmielewski, a następnie wyjście obrony spod bramki Torunia wykorzystał Mateusz Rompkowski. Trener TKH Nesty, Tomasz Rutkowski zmienił bramkarza. Na taflę zamiast wszedł debiutant - Norbert Karamuz. I to jednak nie powstrzymało ofensywy gdańszczan. Po zespołowej akcji w 31 minucie swoim strzałem Karamuza pokonał Roman Skutchan.

Znakomitą passę gdańszczan, czyli sześć bramek w cztery minuty! Przerwały dopiero kary dla dwóch gdańszczan. Od 32 minuty podopieczni Andrzeja Słowakiewicza grali w podwójnym osłabieniu. Wykorzystali to hokeiści z Torunia, którzy w 33 minucie strzelili bramkę kontaktową. Po dobrym podaniu Zoltana Kubata, Jacek Dzięgiel nie mógł zrobić niczego innego, jak tylko umieścić krążek w bramce Odrobnego. Grając jeszcze w osłabieniu, hokeiści z Gdańska mieli dobrą szansę bramkową, ale Jarosław Rzeszutko przestrzelił w sytuacji sam na sam. Co nie udało się Rzeszutce, udało się Wojciechowi Jankowskiemu, który po znakomitej asyście Stebera strzelił z najbliższej odległości na bramkę TKH i podwyższył wynik na 7:1.

W 38 minucie kolejną bramkę strzelili gdańszczanie. Krążek z niebieskiej linii uderzał Artur Kostecki, a jego lot zmienił Rzeszutko, czym zmylił bramkarza gości. Do końca tercji nic już się nie działo. Kibice mogli być zadowoleni z przebiegu drugiej części gry. Nie często zdarza się zobaczyć dziewięć bramek w tercji plus efektowną bójkę, po której sześciu zawodników zostaje ukaranych karami meczu.

Trzecia tercja rozpoczęła się od ataków hokeistów z Torunia. Było to spowodowane przede wszystkim karą, jaka została nałożona na Josefa Vitka. Najlepszą szansę już w 41. minucie miał Vladimir Buril, lecz na posterunku był Odrobny. Przy dużym prowadzeniu gdańszczan, trener Słowakiewicz dał szansę pograć Kamilowi Zienkiewiczowi, dla którego był to debiut w Ekstraklasie. Ten odwdzięczył się... asystą przy pierwszym wyjeździe na lodowisko. Podał krążek do Pawła Skrzypkowskiego, a ten z łatwością podwyższył wynik na 9:1. Później jednak mecz się spowolnił.

Gdy wydawało się, że na lodowisku w Gdańsku po pełnej emocji zarówno sportowych, jak i poza sportowych nic już się nie zdarzy, bramkę kontaktową na 9:2 strzelił w 56. minucie Buril, czym otworzył worek z bramkami! W 58 minucie przypadkowym strzałem Norberta Karamuza pokonał Aron Chmielewski. - Przy moich bramkach nieco pomogło mi szczęście - przyznał zdobywca dziesiątej bramki dla gdańszczan. Minutę później po zespołowej akcji, strzałem z niebieskiej linii wynik na 11:2 podwyższył Michał Smeja. W ostatnich sekundach spotkania wynik meczu ustalił młody Torunianin Piotr Winiarski.

Energa Stoczniowiec Gdańsk - TKH Nesta Toruń 11:3 (0:0, 8:1, 3:2)

1:0 - Michał Smeja (Bartłomiej Wróbel, Jan Steber) 27' PP

2:0 - Josef Vitek 27' PP

3:0 - Jan Steber 28' PP

4:0 - Aron Chmielewski 30'

5:0 - Mateusz Rompkowski 30'

6:0 - Roman Skutchan (Josef Vitek, Jarosław Rzeszutko) 31'

6:1 - Jacek Dzięgiel (Zoltan Kubat) 33' PP2

7:1 - Wojciech Jankowski (Jan Steber) 35' SH

8:1 - Jarosław Rzeszutko (Artur Kostecki, Roman Skutchan) 38'

9:1 - Paweł Skrzypkowski (Kamil Zienkiewicz) 43'

9:2 - Vladimir Buril (Arto Koivisto, Przemysław Bomastek) 56'

10:2 - Aron Chmielewski (Bartłomiej Wróbel) 58'

11:2 - Michał Smeja (Jan Steber, Bartłomiej Wróbel) 59'

11:3 - Piotr Winiarski (Łukasz Chrzanowski) 60'

Składy:

TKH Nesta: Wąsik (4) (30' Karamuz) - Koseda, Buril (2), Bomastek (4), Kuchnicki, Dołęga - Cychowski, Kubat, Marmurowicz (25), Dzięgiel (2), Koivisto (2) - Talaga (25), Lidtke (2), Jastrzębski, Winiarski (2), Bomba (25) - Wiśniewski, Chrzanowski, Pronobis.

Energa Stoczniowiec: Odrobny (Soliński) - Mat.Rompkowski, Kostecki, Skutchan (2), Rzeszutko, Vitek (2) - Skrzypkowski, Benasiewicz, B.Wróbel, Steber (2), Jankowski (2) – Smeja (2), Maj (25), Mac.Rompkowski (27), M.Wróbel (4), Furo (25) - Kabat, Zienkiewicz, Chmielewski (4), Ziółkowski, Wróblewski.

Kary: Energa Stoczniowiec - 95, TKH Nesta - 95.

Sędziowie: Paweł Breske, Łukasz Wiarucki, Patryk Kaspryk.

Najlepszy zawodnik Energi Stoczniowca: Michał Smeja.

Najlepszy zawodnik TKH Nesty: Zoltan Kubat.

Widzów: 500.

Źródło artykułu: