Hokeiści Ocelari Trzyniec przegrywali w półfinale ligi czeskiej ze Spartą Praga już 0:3 (w rywalizacji do czterech zwycięstw), ale o awansie do finału... zadecyduje siódme spotkanie (w najbliższą sobotę w Pradze).
Mecz nr 6., który odbył się w czwartek (11.04) w Trzyńcu (tuż przy granicy z Polską), zakończył się zwycięstwem gospodarzy po dogrywce (2:1).
Wydawało się, że Trzyniec nie ma już żadnych szans. Prażanie prowadzili 1:0 i zostało kilka sekund do końca trzeciej tercji. Gospodarze zdołali jednak wstrzelić krążek za bramkę i Daniel Vożenilek, stojąc za bramkarzem, miał tylko jedno wyjście. Spróbować jakimś cudem obić bramkarza Sparty tak, by krążek wpadł do siatki (patrz wideo poniżej).
Niemożliwe stało się faktem! W ostatniej sekundzie meczu krążek wpadł do bramki i potrzebna była dogrywka. Losy meczu rozstrzygnął na korzyść Trzyńca David Cienciala (czas: 69:21).
Czeski komentator krzyczał do mikrofonu o... "trzynieckiej nieśmiertelności". Ocelari, którzy w ostatnich latach (2021-23) zdobywali mistrzostwo trzy razy z rzędu, mają szanse być pierwszą drużyną w historii czeskiej ligi, która odwróci wynik rywalizacji w fazie play-off ze stanu 0:3 na 4:3.
Tak to je neuvěřitelné! Daniel Voženílek v poslední sekundě protlačil kotouč za brankovou čáru a @hcocelaricz vyrovnávají!#momentyplayoff | #zatitulem pic.twitter.com/lzvRc7uP96
— Tipsport extraliga (@telhcz) April 11, 2024
Zobacz:
Przez 19 lat prowadził polski klub. Właśnie stracił pracę
3 tygodnie przed ślubem wybrał kochankę. Przykre, co zrobił narzeczonej
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak