Idziemy w dobrym kierunku - rozmowa z Leszkiem Laszkiewiczem, hokeistą Comarchu Cracovii

Za nami większa część rozgrywek PLH, a kluby rozpoczynają przygotowania do rywalizacji play-off. O zmianach jakie zaszły w tym sezonie oraz o grze Comarch Cracovii rozmawialiśmy z liderem Pasów - Leszkiem Laszkiewiczem.

W tym artykule dowiesz się o:

Przemysław Lorenc: Za wami już prawie koniec rundy zasadniczej. Jak oceniasz dotychczasowe dokonania drużyny?

Leszek Laszkiewicz: Na razie można ją ocenić pozytywnie. Jesteśmy liderem, mamy kilka punktów przewagi. Na początku sezonu graliśmy trochę w kratkę, kilku chłopaków miało kontuzję. Potem było już tylko lepiej.

Jak byś ocenił swoją grę?

- Nie chcę siebie oceniać, od tego są inni. Ja jestem od grania.

Od tego sezonu mamy nowy system rozgrywek. Jak byś go ocenił?

- Jest to ciekawa zmiana. Na pewno uatrakcyjniła nieco rozgrywki. Coś się dzieje, a bonusy z bezpośrednich spotkań powodują, że praktycznie do ostatniego meczu jest o co grać. Co prawda były pewne problemy przy ustalaniu terminów natomiast jest zdecydowanie bardziej ciekawie.

Mimo dużej ilości meczów potraficie utrzymać wysoką formę.

- Tak jak wspomniałem, na początku sezonu nie wyglądało to wszystko tak jak byśmy chcieli. Brak lodu podczas przygotowań do sezonu i kontuzje spowodowały, że wystartowaliśmy nieco słabiej. Potem powoli weszliśmy w rytm meczowy, ominęły nas jakieś większe plagi kontuzji i idziemy w dobrym kierunku.

Wydaje się, że większość drużyn szykuje się już do play-offów. Wy gracie cały czas na sto procent. Nie odbije się to na was w lutym i marcu?

- Zawsze gramy na sto procent. Nie chcemy kalkulować. Wychodzimy na każdy kolejny mecz po to, aby go wygrać. Nie zawsze się uda ale nie odpuszczamy żadnego spotkania. Myślę, że sił nie braknie bo jesteśmy dobrze przygotowani.

Czy jest drużyna, która w tym roku cię zaskoczyła?

- Ciężko powiedzieć czy jest jakiś zespół, który można uznać za niespodziankę w tych rozgrywkach. Jednak mimo wszystko bardzo podoba mi się gra GKS-u Tychy w tym sezonie. Wiadomo było, że to będzie silna drużyna ale grają bardzo równo, dobry hokej i bez wątpienia jest to dla mnie zaskoczenie na plus.

W tej chwili najczęściej wymieniane słowo w kontekście waszych spotkań z Tyszanami to "bonus"…

- Tak. Wiadomo, że z Tychami mamy niekorzystny bilans spotkań (4:2 na korzyść GKS – przyp. red.) ale przed nami jeszcze dwa mecze i dopóki jest szansa to będziemy walczyć. Jeśli się nie uda, no cóż to tylko sport i będziemy odrabiać to w fazie play-off.

W tym sezonie zaliczyliście udane występy w Pucharze Kontynentalnym. Czy doświadczenie zdobyte w meczach z silnymi zespołami będzie procentować?

- Z pewnością występ w obu rundach Pucharu Kontynentalnego był dla nas korzystny. Było widać po powrocie, że gramy inny hokej. Bardziej wyrachowany. Gra przeciw drużynom pokroju Red Bull Salzburg (zdobywca Pucharu Kontynentalnego - przyp. red.) z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Mogliśmy się wiele od nich nauczyć, pokazali że jeśli chce się grać w hokeja na wysokim poziomie to całą piątka musi grać a nie tylko 2-3 zawodników.

Myślicie na kogo chcecie trafić w play-off?

- Nie. Jest to nam zupełnie obojętne. Każdego przeciwnika trzeba traktować z szacunkiem ale z każdym możemy wygrać jeśli wyjdziemy odpowiednio skoncentrowani.

Źródło artykułu: