Czy możliwe są wzmocnienia zza oceanu dla hokejowej kadry?

W reprezentacji Polski w rugby aż roi się od francuskich zawodników z polskimi korzeniami. Podobne podchody czynione są w reprezentacji piłkarskiej, gdzie gra Ludovic Obraniak. Sprawdziliśmy jak przedstawia się sytuacja w hokeju na lodzie.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Za kadencji trenera Tomasza Putry, do składu reprezentacji Polski w rugby dołączyli tacy zawodnicy, jak Yaan Lewandowski, Stanislas Krzesiński, Florian Wieczorek, Etienne Zyk czy Ciril Monarcha. Kim oni są? Oczywiście rugbystami z polskimi korzeniami, grającymi w silnej lidze francuskiej, którzy nie mieliby szans na grę w reprezentacji Francji i zasilili kadrę Polski. Podobna sytuacja jest z polskim Francuzem - Ludovikiem Obraniakiem, jedną z nadziei kadry Franciszka Smudy.

W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że Mariusz Czerkawski namawia do gry w reprezentacji Polski Wojtka Wolskiego. Jak się okazuje mimo licznych przedstawicieli Polonii w Kanadzie, czy w USA, trudno będzie o kolejnych zawodników, którzy grają za oceanem, mają polskie pochodzenie i mogliby wzmocnić hokejową kadrę biało-czerwonych. W składach NHL poza Wolskim nie ma zawodników, którzy mogliby grać dla Polski. Jak wygląda sprawa z niższą ligą w USA - AHL? Patrząc na składy drużyn, widać kilku zawodników z polsko brzmiącymi nazwiskami, jak choćby Andrew Wozniewski z Scranton Penguins, Nicholas Petrecki i Steven Zalewski z Worcester Sharks, Jonathan Kalinski z Adirondack Phantoms, czy Jeremy Yablonski z Binghamton Senators. W rubrykach "miejsce urodzenia: na próżno jednak szukać Warszawy, Krakowa, czy Gdańska. Wszyscy urodzili się za oceanem, w takich miastach, jak Buffalo Grove, Meadow Lake, czy Utica. Jak się okazuje właśnie to jest głównym powodem, dla którego nie mogą oni grać z Orzełkiem na piersi nawet, jak udałoby się znaleźć ich polskie korzenie i załatwić obywatelstwo.

Tą sprawę wyjaśnił nam Patryk Rokicki, Główny Specjalista PZHL ds. PR. - Jest przepis, że zawodnicy urodzeni w danym kraju - nie ważne jakie mają pochodzenie - aby reprezentować inny kraj musieliby zagrać przez dwa lata w tym kraju i mieć obywatelstwo danego kraju - powiedział Rokicki. Znaczy to, że tacy zawodnicy jak Petrecki, czy Yablonski przez dwa lata musieliby grać w lidze polskiej. Inaczej przedstawia się sytuacja z urodzonym w Zabrzu Wolskim. - Właśnie to jest ta różnica - on urodził się w Polsce - wyjaśnia Rokicki, który dodaje. - Regularnie monitorujemy rynek amerykański i jeśli byłby zawodnik spełniający wszystkie warunki, to bylibyśmy nim zainteresowani. Jest wielu zawodników z polsko brzmiącymi nazwiskami, ale urodzili się oni w Kanadzie i w USA i ciężko byłoby ściągnąć ich na dwa lata do Polski - dodał Rokicki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×