Sebastian Kowalówka: Pożyjemy, zobaczymy

Hokeiści JKH Jastrzębie przegrali batalię o półfinał z Podhalem Nowy Targ. Ostatnio nie sprostali też beniaminkowi PLH, Aksam Unii Oświęcim. "Unici" sprawili sporą sensacje, dwukrotnie pokonując jastrzębian 3:2 i 2:1.

- Na pewno po tej porażce z Podhalem nie mogliśmy się odnaleźć. Zwycięstwo mieliśmy na wyciągnięcie ręki, ale czegoś zabrakło. Czego? Wydaje mi się, że konsekwencji, skuteczności i sportowego cwaniactwa - wyjaśnia Sebastian Kowalówka, napastnik JKH.

Rywalizacja o miejsca 5-8 przez wielu hokekistów i ludzi związanych z hokejem spotyka się z różnymi reakcjami. - Coraz więcej osób mówi, że jest ona zbędna. Jednak nasz zespół chciał wygrać i zająć jak najwyższe miejsce. W spotkaniach z Unią brakowało nam motywacji. Oświęcimianie zagrali dobrze taktycznie i przede wszystkim skutecznie. Cóż, mogę im teraz pogratulować awansu, bo byli zespołem lepszym - wyjaśnia Sebastian Kowalówka

W obu spotkaniach jastrzębianie mieli ogromne problemy z pokonaniem Zbigniewa Szydłowskiego. - Zbyszek bronił w niedzielę bardzo dobrze. Strzelenie mu gola graniczyło z cudem. Mieliśmy wiele sytuacji, zarówno w piątek, jak i w niedziele, ale niestety nie udało nam się ich wykorzystać. W wielu sytuacjach zabrakło nam szczęścia - przekonuje Kowalówka.

Napastnik JKH nie myśli jeszcze o nowym sezonie. Swoją uwagę koncentruje na ostatnich spotkaniach w tegorocznych rozgrywkach. - Czekają nas jeszcze dwa spotkania i dopiero po nich zacznę myśleć o nowym sezonie - zaznacza Sebastian Kowalówka, który dodaje, że rozważy każdą ofertę. - Nie otrzymałem jeszcze żadnej propozycji, ale nie chciałbym na ten temat jeszcze mówić. Jeśli pojawi się oferta z Unii, to na pewno się nad nią zastanowię. Pożyjemy, zobaczymy... A może jednak zostanę w Jastrzębiu? - kończy hokeista w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)