Niedługo może się okazać, że w Zagłębiu zostanie naprawdę mało zawodników. I to nie ze względu na kontuzje, ale pieniądze. Kolejny raz przez problemy finansowe zawodnik odchodzi z polskiego klubu, tym razem padło na sosnowiecką ekipę. Do niedawna pierwszy bramkarz skorzystał z klauzuli pozwalającej mu na taki krok, gdy klub zalega wobec niego z wypłatą ponad 30 dni.
- Miałem już serdecznie dość tej całej otoczki i ciągłego proszenia się o swoje. Odkąd przybyłem do Zagłębia, nie dostałem ani razu wypłaty w terminie, a zaległości sięgały ciągle dwóch miesięcy. Jeżeli mam grać w takich warunkach, to wolę wrócić do Nowego Targu - uzasadnił rozgoryczony Tomasz Rajski. Wszystko wskazuje na to, że bramkarz od nowego sezonu będzie grał właśnie w swoim macierzystym klubie.
Jednak to może nie być koniec problemów personalnych Zagłębia. Kontuzje nękają podopiecznych Wojciecha Matczaka, a szkoleniowiec może nie mieć w przyszłości kogo wypuścić na lód. - Atmosfera w szatni nie jest najlepsza. Zaległości sięgają od ponad roku po dwa miesiące. W takich warunkach nie da się pracować. Wcale nie będę zaskoczony jak za parę dni kolejny zawodnik powie "dziękuję" - zdradził Rajski.
Pierwszym bramkarzem będzie teraz Tomasz Dzwonek, natomiast jego zastępcą Bartłomiej Nowak. Obaj zawodnicy są wychowankami sosnowieckiego klubu.
Jest to jeden z wielu kryzysów sosnowieckiej ekipy. Póki co z każdego Zagłębie wychodziło. Jak będzie tym razem?