Nie myślimy o tym, jakie problemy ma przeciwnik - rozmowa z Danielem Laszkiewiczem, hokeistą Comarch Cracovii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po emocjonującym spotkaniu, Comarch Cracovia pokonała w Gdańsku Stoczniowiec 4:3. Jak jednak twierdzi zawodnik Pasów - Daniel Laszkiewicz, krakowscy zawodnicy nie są jeszcze w optymalnej formie.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: Wygraliście w Gdańsku po ciekawym spotkaniu. Jesteście zadowoleni z wyniku?

Daniel Laszkiewicz: Cieszymy się z trzech punktów. Aby wygrać ze Stoczniowcem, przeszliśmy daleką drogę. Udało nam się, ale był to ciężki mecz. Stoczniowiec postawił nam trudne warunki, ale trzy punkty jadą do Krakowa.

O waszym zwycięstwie zadecydowały dwie akcje przeprowadzone w przeciągu zaledwie 17 sekund...

- Te dwie akcje o wszystkim zadecydowały. Pierwsza dała bramkę na remis, natomiast druga dała nam zwycięstwo. Duży wpływ na naszą grę miały kary. 12 minut kar w pierwszej tercji, to zdecydowanie za dużo i musimy nad tym popracować.

Dotychczas graliście mecze z MMKS-em Podhale i z GKS-em Tychy. W tych pojedynkach nie straciliście jednak bramki, a w Gdańsku straciliście aż dwie...

- Już nie jesteśmy niepokonani, ale gra toczy się dalej.

Czym się różnił mecz w Gdańsku od waszych poprzednich spotkań?

- W Gdańsku toczyła się wyrównana walka. Jeśli chodzi o GKS Tychy, to podobnie jak my nie jest to jeszcze drużyna zgrana. Ataki będą się jednak zgrywać, z czasem będzie się to wszystko kleiło i będzie dobrze.

Czy podczas meczów takich jak ze Stoczniowcem, gdzie wasi rywale mają ogromne problemy finansowe i organizacyjne wychodzicie z innym nastawieniem, czy przygotowujecie się do takich spotkań tak samo, jak do innych?

- Wychodzimy tak samo. Nie myślimy o tym, jakie problemy ma przeciwnik. Oczywiście śledzimy problemy wszystkich drużyn, ale mamy swoje cele i nie możemy patrzeć na przeciwników. W tym sezonie Stoczniowiec ma bardzo mocną, ambitną drużynę. W meczu z nami pokazali, że walczą o każdy centymetr lodu. Gdańszczanie nie jednej drużynie urwą punkty.

Mimo wszystko porażka z biedniejszym klubem byłaby zapewne dla was jakimś dyshonorem, czymś co nie powinno się zdarzyć...

- Ja bym unikał takich określeń, jak biedny Stoczniowiec. Nie chcę wnikać jaką ma sytuację klub. Musimy po prostu grać i skupiać się na swojej grze. Każdy będzie chciał wygrywać.

W piątek czeka was mecz z Zagłębiem. Myślisz, że będzie to dla was trudne spotkanie? W Sosnowcu dla odmiany są aktualnie ogromne problemy kadrowe...

- Z każdą drużyną będzie ciężko, niezależnie od tego czy dana drużyna ma zaległości, czy nie. Czy nadal Zagłębie będzie miało braki kadrowe? Trudno powiedzieć, do piątku jest jeszcze trochę czasu (rozmowa została przeprowadzona we wtorek, dop. red.). Może wszystko się wyklaruje, dograją się tam zawodnicy.

W Gdańsku rozgrywaliście mecz 13. kolejki, gdyż macie zaplanowane potyczki na szczeblu europejskim. Na co liczycie w pucharach europejskich?

- Mamy jeszcze do tych gier dużo czasu. Przede wszystkim potrzebujemy treningów, aby się zgrać. Mieliśmy na to mało czasu, do tego jak co roku mieliśmy spore problemy z lodem. Była przebudowa tafli i wszystko nakłada się na to, że nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)