Radosław Kozłowski: Przejdźmy do tematu reprezentacji. Miałeś okazję wystąpić już w koszulce z orzełkiem. Temat Miroslava Zatki w polskiej kadrze dalej aktualny?
Miroslav Zatko: Jak najbardziej. Dostałem szansę od trenera i chciałem ją jak najlepiej wykorzystać. Miałem jechać też na turniej do Niemiec, ale pech chciał, że złapałem kontuzję.
Jesteś w stałym kontakcie z trenerem Pyszem?
- Trener dzwonił do mnie przed turniejem w Sosnowcu i przed meczami w Weisswasser.
A jak wygląda sprawa twojego obywatelstwa?
- Z tego co wiem, wniosek o przyznanie mi obywatelstwa czeka już tylko na podpis Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Otrzymanie polskiego paszportu zmusi cię do zrzeczenia się słowackiego obywatelstwa? Tak brzmi przynajmniej projekt ustawy przygotowanej przez byłego premiera Fico.
- Masz rację, ale mój przypadek jest troszkę inny. Złożyłem wniosek przed wejściem tej ustawy, a po konsultacji ze znajomymi prawnikami wiem, że wszystko jest w porządku.
Szansę debiutu w reprezentacji z tzw. "zawodników krajowych" dostałeś tylko ty i Zoltan Kubat. Jest jeszcze kilku graczy, którzy reprezentacji by się przydali, np. Peter Tabacek...
- Uważam, że Peter ma odpowiednie umiejętności, by na stałe grać w kadrze. Wydaje mi się, że jeśli utrzyma obecną formę, to otrzyma szansę od trenera. Oczywiście ostateczna decyzja należy do selekcjonera.
Wróćmy troszkę do przeszłości. Poważną przygodę z hokejem rozpocząłeś w barwach MHC Martin, później była Żylina...
- Grałem w Martinie w żakach i w juniorach. W seniorskiej drużynie nie otrzymałem szansy, dlatego wróciłem do Povazskiej Bystricy. Zdecydowałem się podjąć rękawice i powalczyć o utrzymanie w ekstralidze z Żyliną.
I spotkałeś się wtedy z Robertem Krajcim...
- Chyba tak... Na pewno. W Martinie miałem okazję grać z bratem Petera Tabacka, Pavolem.
Twoim przyjacielem jest Andrej Meszaros, hokeista Philadelphia Flyres...
- Graliśmy razem w Povazskiej Bystricy. Na dodatek naszym trenerem był ojciec Andrzeja (Lubos Meszaros prowadzi obecnie seniorską drużynę Povazskiej Bystricy, która występuje w I lidze słowackiej - przyp. red.). Dalej mamy świetny kontakt. Miałem okazję być za oceanem na kilku meczach.
W przerwie wakacyjnej zajmujesz się hokejballem. Przyznam, że w Polsce to dyscyplina bardzo egzotyczna...
- Ten sport jest na Słowacji coraz bardziej popularny i rozwija w szybkim tempie. W samej Povazskiej Bystricy mamy już dwie juniorskie i dwie seniorskie ligi... Egzotyczna? Gra się na betonie specjalną piłeczką.
W 2008 roku zdobyliście mistrzostwo Povazskiej Bystricy...
- Tak, a w tym roku dołożyliśmy drugi tytuł i wcale nie zamierzamy odpuszczać (śmiech).