Spotkanie w Janowie było dla nowotarżan okazją do rewanżu za porażkę u siebie z Akuną Naprzodem. Co ciekawe, było to jedyne... zwycięstwo ekipy z Górnego Śląska, która w pozostałych meczach musiała uznać wyższość rywali. Ekipa Krzysztofa Kulawika dobrze zaczęła mecz, gdyż po pierwszej tercji i po bramkach Patryka Koguta i Dawida Sitki, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie, po pierwszej tercji prowadziła 2:1. Asystę przy jedynej bramce dla Podhala, którą strzelił Maciej Sulka miał Mariusz Jastrzębski, który jeszcze przed tygodniem był... zawodnikiem Akuny Naprzodu, ale po czterech i pół roku powrócił do macierzystego klubu.
Po drugiej tercji, w której kibice oglądali aż pięć bramek, wynik był remisowy. Duży wpływ na tak dużą ilość trafień miały kary, które łapali zawodnicy obu zespołów. Zawodnikom udawało się strzelać bramki nie tylko w przewadze, ale i w osłabieniu. Ten wyczyn dokonał Kelly Czuy w 39 minucie spotkania. Po tym trafieniu goście wyszli na prowadzenie 4:3, ale w ostatnich sekundach wyrównał Michał Gryc i obie drużyny miały taką samą szansę na odniesienie zwycięstwa.
Dzięki bramkom Marcina Kolusza i Piotra Kmiecika w 50 i w 53 minucie spotkania, bliżej odniesienia triumfu byli goście, którzy jednak przez stratę krążka i szybką akcję Naprzodu, po której bramkę na 5:6 zdobył Tomasz Jóźwik, zafundowali sobie horror w ostatnich sekundach. Podopieczni trenera Kulawika napierali, a Kasper Bryniczka i Marcin Kolusz kończyli spotkanie na ławce kar. Gdy na osiem sekund przed końcem, grający w polu sześciu na trzech (dodatkowo bez bramkarza) zawodnicy z Janowa dostali rzut karny, mieli niepowtarzalną szansę na zwycięstwo. Strzał Tomasza Jóźwika obronił jednak Tomasz Rajski i mecz zakończył się zwycięstwem Szarotek. - Na własne życzenie zafundowaliśmy sobie horror w ostatnich sekundach. Prowadziliśmy 6:4 i znowu dał o sobie znać brak doświadczenia. Powinniśmy spokojnie grać, a tymczasem na hura chcieliśmy strzelać kolejne gole i to się zemściło. Rywal nie miał żadnych atutów, by nam zrobić krzywdę, a z niczego zdobył kontaktowego gola - powiedział na łamach portalu SportowePodhale.pl trener Podhala, Jacek Szopiński.
Akuna Naprzód Janów - MMKS Podhale Nowy Targ 5:6 (2:1, 2:3, 1:2)
1:0 - Patryk Kogut (Marek Pohl, Tomasz Jóźwik) 10'
1:1 - Maciej Sulka (Bartłomiej Gaj, Mariusz Jastrzębski) 18'
2:1 - Dawid Sitko (Michał Gryc, Artur Ślusarczyk) 19'
2:2 - Jarosław Różański (Kelly Czuy, Marcin Kolusz) 27' 5/4
3:2 - Marek Sowiński (Mateusz Podsiedlik) 30' 5/4
3:3 - Sebastian Łabuz (Damian Kapica, Maciej Sulka) 36' 5/4
3:4 - Kelly Czuy (Jarosław Różański) 39' 4/5
4:4 - Michał Gryc (Artur Ślusarczyk) 40'
4:5 - Marcin Kolusz (Jarosław Różański, Maciej Sulka) 50' 5/4
4:6 - Piotr Kmiecik (Damian Kapica, Bartłomiej Neupauer) 53'
5:6 - Tomasz Jóźwik (Łukasz Elżbieciak, Szymon Urbańczyk) 57'
Składy:
Akuna Naprzód: M. Elżbieciak - Sowiński, Krokosz, Jóźwik, Pohl, Kogut - Kurz, Urbańczyk, Ł. Elżbieciak, Gryc, Podsiedlik - Działo, Sitko, Sośnierz, Horowski, Ślusarczyk – Gnyp.
MMKS Podhale: Rajski - Łabuz, K. Kapica, Kmiecik, K. Bryniczka, D. Kapica - Dutka, W. Bryniczka, Czuy, Różański, Kolusz - Gaj, Sulka, Bomba, Neupauer, Michalski - Szumal, Puławski, Jastrzębski.
Kary: Akuna Naprzód - 14 min, MMKS Podhale - 20 min.
Widzów: 500.