PP: W derbach Pomorza lepsi torunianie - relacja z meczu Nesta Toruń - Stoczniowiec Gdańsk

Derby Pomorza należy zdecydowanie zapisać na konto Nesty. Stoczniowiec przyjechał do Torunia po porażkę aż 3:6. Wynik ten można potraktować jako odzwierciedlenie poziomu gry bramkarzy obu ekip. Tomasz Witkowski zagrał świetny mecz.

Gospodarze już od samego początku spotkania ostro ruszyli do ataku. Nie upłynęły dwie minuty, a Kamil Kalinowski strzelił pierwszego gola dla Nesty. Chwilę później swoich sił w starciu z Bartoszem Mazą próbował Paweł Połącarz, któremu z pewnością zależy na pokazaniu się toruńskim trenerom z jak najlepszej strony.

Jednakże gdańszczanie nie chcieli pozostać rywalowi dłużni i zaciekle atakowali w tercji obronnej Nesty. Tomasz Witkowski popisał się wieloma skutecznymi interwencjami. Najpierw obronił strzał z niebieskiej linii Dawida Maciejewskiego, a następnie Jana Stebera oraz Romana Skutchana. Goście pomimo wielu groźnych akcji nie mogli oddać strzału, który umieściłby krążek w siatce. Gdańszczanie mieli jeszcze okazję do gry w przewadze, kiedy to na ławce kar wylądował Michał Porębski. Jednak torunianie wyszli obronną ręką, a nawet Arkadiuszowi Marmurowiczowi udało się zagrozić kilkakrotnie gdańskiej bramce, ale bezskutecznie.

W końcu toruńscy obrońcy popełnili błąd i pozwolili na konfrontację Szymona Marca z Witkowskim. Akcja gdańszczanina zaowocowała wyrównującym golem. Na zakończenie pierwszej tercji jeszcze raz Marzec usiłował powtórzyć swój zwycięski strzał, ale Witkowski już nie dał się ograć.

W drugiej tercji gospodarze zdobyli gola równie szybko jak miało to miejsce w pierwszej. Tym razem Nesta powiększyła wynik za sprawą strzału Marmurowicza, który odebrał dobre podanie Przemysława Bomastka z niebieskiej linii. Torunianie nie dali gdańskiemu golkiperowi odpocząć. Najpierw Piotr Winiarski bezskutecznie próbował umieścić krążek w siatce, potem Bomastek. W końcu to Michał Wieczorek znalazł receptę na Mazę i zapisał czwartą bramkę na konto Nesty.

Do kontrataku przeszli goście i poważnie zagrozili toruńskiej bramce, jednakże Witkowski nie dał się przechytrzyć. W meczu wyszedł cało z niejednej, bardzo groźnej opresji.

Na otwarcie trzeciej tercji, torunianie tradycyjnie zdobyli kolejnego gola. Daniel Minge wstrzelił krążek do siatki między parkanami Mazy. Hokeiści Stoczniowca nie pozostali rywalom dłużni i już chwilę później w dużym zamieszaniu wykorzystując błąd torunian gola zdobył Jan Steber. W związku z tym, że podczas ataku poruszona została bramka, sędzia musiał upewnić się analizując zapis wideo.

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź gospodarzy. Bomastek najpierw strzelił w słupek, by chwilę później oddać już precyzyjny strzał, który kończy się szóstym golem. Pod koniec spotkania goście starali się jeszcze odrobić straty, ale Witkowski nie dał się zaskoczyć ani Wojciechowi Jankowskiemu ani Steberowi. Ostatecznie tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego kapitanowi Stoczniowca, Jankowskiemu udało się pokonać fenomenalnego gdańszczanina w toruńskiej bramce.

To druga porażka z rzędu, jaką poniósł Stoczniowiec w rozgrywkach Pucharu Polski. Ostatnio gdańszczanie ulegli GKS-owi Tychy, a tym razem I-ligowemu liderowi.

Nie wykorzystaliśmy w pierwszej tercji wielu sytuacji. To się zemściło, bo może w przeciwnym razie byłby inny wynik. Przyjechaliśmy do Torunia osłabieni, bo bez dwóch podstawowych bramkarzy. Nasz trzeci bramkarz robił wszystko, co w jego mocy, no ale niestety nie wyszło. Na pewno zrewanżujemy się w Gdańsku. Możecie na to liczyć, że u nas będzie całkiem inny wynik - mówi kapitan Stoczniowca, Wojciech Jankowski.

Trener Nesty, Wiesław Walicki na ten mecz postawił na ogranie się toruńskiej młodzieży. Po wyniku widać, że wszyscy stanęli na wysokości zadania.

Każdy mecz staramy się grać na 100 proc., by udowodnić kibicom, działaczom oraz trenerom, że stać nas na trochę więcej niż I liga. Dzisiaj mieliśmy dobry dzień, strzeliliśmy sześć bramek, co nie zdarza się nam z takimi drużynami jak Stoczniowiec. Wygraliśmy i bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa - mówi zawodnik Nesty, Arkadiusz Marmurowicz.

Nesta Toruń - Stoczniowiec Gdańsk 6:3 (1:1, 3:0, 2:2)

1:0 - Kamil Kalinowski (Daniel Minge) 1'

1:1 - Szymon Marzec (Peter Janecka) 16'

2:1 - Arkadiusz Marmurowicz (Edgars Adamovics) 20' 5/4

3:1 - Mariusz Kuchnicki (Przemysław Bomastek) 22' 5/4

4:1 - Michał Wieczorek (Piotr Winiarski) 30'

5:1 - Daniel Minge (Kamil Kalinowski) 41'

5:2 - Jan Steber 43' 4/5

6:2 - Przemysław Bomastek (Arkadiusz Marmurowicz, Edgars Adamovics) 45'

6:3 - Wojciech Jankowski (Dawid Maj, Aron Chmielewski) 58' 5/4

Strzały: 33:46.

Składy:

Nesta Toruń: Witkowski - Pietras, Adamovics, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Lidtke, Porębski, Połącarz, K. Kalinowski, Minge - Chrzanowski, Huzarski, Husak, Winiarski, M.Kalinowski - Pronobis, Bałos, Wieczorek, Chyliński, Wiśniewski.

Stoczniowiec Gdańsk: Maza - Kostecki, Rompkowski, Drzewiecki, Skutchan, Steber - Smeja, Kabat, Chmielewski, Ziółkowski, Jankowski - Maciejewski, Skrzypkowski, Marzec, Janecka, Wróblewski - Kwieciński, Majek, Błażejczyk.

Kary: Nesta Toruń - 8 minut, Stoczniowiec Gdańsk - 8 minut.

Sędziowali: Rokicki (sędzia główny) oraz Długi - Kołusz (liniowi).

Widzów: 400.

Źródło artykułu: