Waldemar Klisiak: Świeżości nie będzie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkania w play offach kosztują hokeistów zarówno dużo nerwów jak i zdrowia. GKS Tychy w piątkowy wieczór rozegrał czwarte półfinałowe spotkanie z Unią Oświęcim. Zawodnicy są już lekko zmęczeni tą rywalizacją, co przyznał sam kapitan oświęcimian.

W półfinale Mistrzostw Polski nie ma łatwych spotkań i wszystko może się zmienić w każdej sekundzie. Przekonali się o tym tyszanie, którzy w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzili już 2:0 jednak oświęcimianie nie złożyli broni i ambitnie gonią rywali. - Początek spotkania nie był najlepszy - komentował po piątkowym spotkaniu Klisiak. Początek może i nie, ale z biegiem czasu zawodnicy Aksam Unii wypracowali sobie przewagę i zdołali dowieźć ją do końca spotkania. - Wykorzystaliśmy swoją przewagę i zdobyliśmy bramkę na 2:1 Utrzymaliśmy to prowadzenie do końca i udało nam się przedłużyć półfinałową rywalizację - cieszył się Grzegorz Piekarski.

Oprócz radości z wygranego spotkania zawodnicy często przepłacają pojedynki swoim zdrowiem. - W play offach jest dużo ciężkich spotkań, które kosztują nas sporo zdrowia. Teraz na pewno nie będzie widać świeżości, będzie doświadczenie i rutyna - ciągnął Waldemar Klisiak. Tak, czy inaczej mecze półfinałowe dostarczają kibicom mnóstwo emocji, a najbliższa okazja do obejrzenia zawodników w akcji już w sobotę (26.02) o 20.15 w Tychach. Dla tyszan to okazja do zakończenia rywalizacji i wejścia do finału, w którym czeka już Comarch Cracovia. Dla oświęcimian to szansa na przedłużenie rywalizacji i doprowadzenie do decydującego spotkania w Oświęcimiu. - Mam nadzieję, że wrócimy do Oświęcimia - zakończył kapitan Unii.

Źródło artykułu: