Dziury załatane?
Choć z jego drużyny odeszło czterech kluczowych zawodników Rudolf Rohaczek zbytnio się tym nie przejmuje. - Taki jest sport, zawodnicy przychodzą, odchodzą i to jest naturalna kolej rzeczy. My musimy grać dalej - stwierdził 48-letni szkoleniowiec. - Dokonaliśmy wzmocnień, lecz jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek oceny.
- Na papierze na pewno nie wyglądamy na tak mocnych jak Sanok. Wiele osób z nas szydzi, ale nam to kompletnie nie przeszkadza. Niech się śmieją, przecież wszystko i tak zweryfikuje lód - zripostował Rudolf Rohaczek, powołując się na rozwój sytuacji z zeszłego roku.
- Proszę zwrócić uwagę na to, że przed poprzednim sezonem też nie szaleliśmy na rynku transferowym. W zasadzie sprowadziliśmy zawodników na pozycje, na których mieliśmy braki i jak to się skończyło? Od stycznia zdominowaliśmy ligę, gładko przeszliśmy fazę play-off i w końcu zdobyliśmy mistrzostwo Polski - przypomniał krakowski szkoleniowiec.
Zabójczy tercet
Rudolf Rohaczek liczy, że w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie ważną rolę będzie odgrywał atak David Kostuch - Petr Dvorzak - Rafał Martynowski. - W mojej opinii byli oni najlepszą formacją zeszłego sezonu. Wydaje mi się, że teraz będzie jeszcze lepiej. Choćby dlatego, że Petr trenował z nami od początku przygotowań - wyjaśnił.
- Prawdą jest natomiast stwierdzenie, że liga będzie silniejsza w przyszłym sezonie. Ba, mam nadzieję, że tak się w końcu stanie. Kto będzie najgroźniejszym rywalem? Ciężko powiedzieć... Na pewno wzmocniły się Sanok, GKS Tychy i Unia, jednak wartość poszczególnych drużyn będzie można oszacować dopiero w listopadzie. Teraz jakieś gdybania po prostu nie mają sensu - zakończył szkoleniowiec Pasów.