Przemysław Bomastek: Nie obstawiamy wyników

Przemysław Bomastek już tradycyjnie był jednym z najlepszych zawodników w toruńskiej drużynie w starciu przeciwko Cracovii Kraków. Jego znakomita forma nie pomogła jednak pokonać ekipy Pasów.

Sukces był jednak bardzo blisko. Nesta Karawela przez dwie i pół tercji nadawała ton rywalizacji i prowadziła z Cracovią po pięćdziesięciu minutach gry 3:0. Dopiero w ostatniej odsłonie, w przeciągu zaledwie dwóch minut gospodarze dali sobie wbić trzy bramki i o końcowym wyniku musiała zadecydować dogrywka i rzuty karne.

- Po pierwszej straconej bramce uszło z nas powietrze i później rywale tylko nas dobijali. Wówczas krakowianie poczuli, że mogą tutaj powalczyć o wygraną i zepchnęli nas do obrony. Niewiele w dogrywce brakowało, abyśmy przeciągnęli rezultat na swoją stronę. Jacek Dzięgiel miał swoją sytuację, ale zabrakło mu centymetrów - podkreślił Bomastek.

Po nieudanej dogrywce w rzutach karnych lepsza okazała się Cracovia. Krakowianie w tym elemencie gry pokonali Nestę 2:0 i wyjechali z grodu Kopernika jako zwycięzcy. - Karne w takiej dyscyplinie jak hokej, to jest już istna loteria - tłumaczy Bomastek. - Od kilku spotkań jednak pokazujemy, że nie będziemy chłopcem do bicia i jeszcze niejednemu faworytowi napsujemy sporo krwi.

Ostatnio w środowisku hokejowym pojawiła się informacja o możliwym obstawianiu wyników spotkań przez samych zawodników u bukmacherów. - To jest totalna bzdura - odpowiada Bomastek. - Nie wiem w ogóle kto rozpowiada takie plotki. Takie rzeczy nie mają miejsca, zwłaszcza na początku rozgrywek. Każda z drużyn walczy o pierwszą czwórką, bo brak gry w play-offach to dla wszystkich będzie wielka porażka.

Źródło artykułu: