Obie drużyny zaczęły bardzo spokojnie. Badały siły, wolno rozgrywały krążek i unikały huraganowych ataków. - Wynikało to z tego, że nie chcieliśmy stracić bramki i gonić wyniku - wyjaśnił Radek Prochazka. Środkowy Aksam Unii w 8. minucie jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. - Spora w tym zasługa Lukasza Rzihy, który doskonale dograł mi krążek. Musiałem go tylko delikatnie podciąć - stwierdził czeski środkowy.
Zawodnicy JKH trzy minuty później doprowadzili do wyrównania, wykorzystując okres gry w przewadze. Richard Bordowski zagrał wzdłuż bramki do Macieja Urbanowicza, a kapitan gości dopełnił tylko formalności. - W pierwszej tercji JKH miał więcej z gry. Byli od nas o pół tempa szybsi i lepiej realizowali założenia taktyczne - stwierdził Miroslav Zatko.
W drugiej odsłonie role się odwróciły. Oświęcimianie zaczęli grać agresywnej i to przyniosło efekt. W 24. minucie ponownie wyszli na prowadzenie, a gola sędziowie zapisali na konto Mikołaja Łopuskiego (krążek do własnej bramki skierował Mateusz Bryk). Chwilę później prowadzenie mógł podwyższyć Mariusz Jakubik, ale po doskonałym podaniu Lukasza Rzihy posłał krążek nad poprzeczką.
Swoje okazje mieli także jastrzębianie. Najdogodniejszą z nich w 29. minucie zmarnował Mateusz Danieluk, który przegrał próbę nerwów z Krzysztofem Zborowskim. - Krzysiek rozegrał dzisiaj bardzo dobre zawody. Przyznam, że przed spotkaniem zastanawialiśmy się na którego z bramkarzy postawić. Wybraliśmy "Zborę" i teraz mogę powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę - powiedział Charles Franzen, trener Aksam Unii.
W 35. minucie jego podopieczni podwyższyli prowadzenie. Z linii niebieskiej potężnie huknął Miroslav Zatko, Kamil Kosowski zdołał odbić krążek, ale przy dobitce Roberta Krajcziego był już bezradny.
Drużyna z Jastrzębia przed przerwą zdobyła jeszcze kontaktowego gola. Niefrasobliwość oświęcimskich obrońców wykorzystał Maciej Urbanowicz, który ze stoickim spokojem wpakował gumę do siatki. - Ta bramka troszkę skomplikowała nam plany, ale wydaje mi się, że w trzeciej odsłonie pokazaliśmy, kto zasłużył na to zwycięstwo - zaznaczył Mikołaj Łopuski.
I to właśnie 25-letni skrzydłowy asystował przy bramce Marcina Jarosa, która przesądziła o losach spotkania. - To był kluczowy moment meczu - podkreślił trener Franzen. - Mając dwie bramki zapasu mogliśmy się troszkę wycofać i zagrać z kontrataku - dodał z kolei Radek Prochazka.
Trzeba jednak przyznać, że jastrzębianie sami rzucali sobie kłody pod nogi. Często przekraczali przepisy i odwiedzali ławkę kar. A biało-niebiescy dwukrotnie wykorzystali podwójną przewagę, strzelając dwie bramki, które były ozdobą całego widowiska. W 50. minucie Tomasz Połącarz huknął z ośmiu metrów, a lecący z zawrotną prędkością krążek omal nie przerwał siatki! 65 sekund później precyzyjnym uderzeniem w okienko popisał się Peter Tabaczek.
Po trafieniu słowackiego środkowego doszło do pięściarsko-zapaśniczego pojedynku między Maciejem Urbanowiczem a Miroslavem Zatką, za który otrzymali dwuminutowe wykluczenia. Urbanowicz za wcześniejszy atak łokciem zarobił kolejną karą mniejszą. - O co nam poszło? Ano o to, że "Urban" zaatakował głowę Tabaczka, gdy ten już oddał strzał. To był brzydki i niepotrzebny faul - wyjaśnił słowacki obrońca.
- Bójki są czymś normalnym w hokeju. To element widowiska, który powoduje, że serca kibiców zaczynają mocniej bić. Dobrze, że sędzia nie odesłał zawodników do szatni, bo to zepsułoby widowisko. Nie rozumiem jednego: dlaczego arbiter po zdobyciu szóstej bramki wznowił grę na buliku, a nie na środku tafli? - powiedział uśmiechnięty Charles Franzen.
Zdziwienia tą sytuacją nie krył także Jirzi Reznar: - Moja przygoda z hokejem trwa już naprawdę długo, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Dobrze, że po interwencji sekretarza zawodów doszło do wznowienia na środku tafli.
Jego podopieczni zdołali zmniejszyć rozmiary porażki. W 57. minucie Patryk Kogut sprytnym strzałem z backhandu zaskoczył Krzysztofa Zborowskiego. - Troszkę szkoda tej bramki, ale z drugiej strony najważniejsze są trzy punkty. Solidnie na nie zapracowaliśmy - podsumował mecz Radek Prochazka.
Powiedzieli po meczu:
Charles Franzen, trener Aksam Unii: - Jestem zadowolony z postawy zawodników i oczywiście ze zwycięstwa. W pierwszej tercji JKH było od nas szybsze. W dwóch pozostałych odsłonach to my dominowaliśmy, można powiedzieć, że na lodzie grała tylko jedna drużyna. Kto zasłużył na wyróżnienie? To trudne pytanie, bo większość chłopaków ciężko pracowała. Jestem zadowolony z postawy Patryka Noworyty i Grzegorza Piekarskiego, którzy pokazali się dzisiaj z bardzo dobrej strony.
Jirzi Reznar, trener JKH GKS Jastrzębie: - W pierwszej odsłonie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. W dwóch kolejnych inicjatywę przejęli rywale. O końcowym wyniku zdecydowała trzecia tercja, w której moi zawodnicy złapali za dużo wykluczeń. Unia dobrze rozegrała przewagi i strzeliła nam trzy bramki. Później zeszło z nas powietrze.
Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 6:3 (1:1, 2:1, 3:1)
1:0 - Radek Prochazka (Lukasz Rziha, Mikołaj Łopuski) 8'
1:1 - Maciej Urbanowicz (Richard Bordowski) 11', 5/4
2:1 - Mikołaj Łopuski 24'
3:1 - Robert Krajczi (Miroslav Zatko, Jerzy Gabryś) 35', 5/4
3:2 - Maciej Urbanowicz (Richard Kral) 37'
4:2 - Marcin Jaros (Mikołaj Łopuski, Radek Prochazka) 43', 5/4
5:2 - Tomasz Połącarz (Radek Prochazka, Lukasz Rziha) 50', 6/4
6:2 - Peter Tabaczek (Miroslav Zatko) 51', 5/3
6:3 - Patryk Kogut (Filip Drzewiecki, Błażej Salamon) 57'
Aksam Unia: Zborowski (2) - Noworyta, Piekarski; Łopuski, Prochazka, Rziha - Połącarz, Zatko (2); Krajczi (2), Tabaczek, Modrzejewski (4) - Cinalski, Gabryś; Jaros, Jakubik, Wojtarowicz (2) oraz Stachura, S. Kowalówka (2), Piotrowicz (2).
Trener: Charles Franzen
JKH: Kosowski - Iviczicz (2), Górny; Lipina, Kral, Danieluk - Dąbkowski (2), Rompkowski (2+10); Urbanowicz (6), Słodczyk, Bordowski - Labryga (4), Bryk (2); Salamon, Drzewiecki, Kogut oraz Pastryk, Kąkol i Marzec.
Sędziowali: Sebastian Kryś - Sebastian Adamoszek i Grzegorz Kaczyński
Kary: 16 minut - 30 minut (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Rompkowskiego i 2 minuty kary dla JKH za rzucanie przedmiotów na lód)
Widzów: ok. 1600