Kanada i Czechy zmierzyły się ze sobą w fazie grupowej i wówczas hokeiści zza Oceanu zwyciężyli 6:3. W sobotę w praskiej hali O2 Arena także były emocje i sporo celnych strzałów, ale gole padły tylko dwa. Aż 41 razy na bramkę rywali uderzali Kanadyjczycy i gdyby byli skuteczniejsi, to wynik byłby jeszcze wyższy. Dość powiedzieć, że w tercji otwarcia Ondreja Pavelca dwukrotnie ratowała poprzeczka i raz słupek.
[ad=rectangle]
Czeski golkiper nie miał jednak żadnych szans w 9. minucie, kiedy to Sidney Crosby znakomicie dostrzegł Jordana Eberle'ego, ten dograł do Taylora Halla, który pewnie umieścił krążek w pustej bramce. Kanadyjczycy szaleli na lodzie w dwóch pierwszych tercjach. W premierowej odsłonie oddali 19 strzałów, zaś w drugiej 16. Gospodarze także mieli okazje, ale Mike Smith bronił kapitalnie i pewnie zachował czyste konto.
W 30. minucie Kanadyjczycy zdobyli bramkę na 2:0. Jason Spezza wjechał z krążkiem do tercji obronnej Czechów i strzałem po lodzie pokonała Pavelca. Dominacja hokeistów z kontynentu amerykańskiego nie podlegała żadnej dyskusji. W trzeciej tercji spokojnie kontrolowali oni przebieg wydarzeń, by po końcowej syrenie cieszyć się z pierwszego finału mistrzostw świata od 2009 roku.
Rywalami Kanadyjczyków w niedzielnym finale będą o godz. 20:45 broniący tytułu Rosjanie. Wcześniej, o godz. 16:15, Czesi zagrają o brąz z Amerykanami.
Kanada - Czechy 2:0 (1:0, 1:0, 0:0)
Bramki:
1:0 - Hall (Eberle, Crosby) 9'
2:0 - Spezza (Duchene, Hamhuis) 30'
Strzały: 41-23.
Kary: 4-4.