Milimetry od śmierci. Brutalny atak w sparingu przerwał karierę hokeisty Tobiasza Bernata
Dzięki hokejowi wygrał walkę z alkoholizmem. Kilka lat później na tafli lodowej milimetry dzieliły go jednak od śmierci. Po brutalnym ataku w sparingowym meczu, hokeista Tobiasz Bernat uderzy głową w bandę i uszkodził kręgosłup.
Do wypadku Tobiasza Bernata doszło w sierpniu 2018 roku podczas sparingowego meczu Zagłębia z Duklą Michalowca. Polski hokeista po brutalnym ataku uderzył głową w bandę. Uraz kręgosłupa i niedowład prawej ręki, powstały na skutek uderzenia, uniemożliwia zawodnikowi kontynuowanie kariery. Cała sytuacja mogła skończyć się jednak jeszcze bardziej tragicznie. Po uderzeniu, z kręgów wysunął się krążek międzyrdzeniowy, który zatrzymał się dwa milimetry od rdzenia kręgowego Tobiasza Bernata.
Czytaj także: Comarch Cracovia awansowała do finał Polskiej Ligi Hokejowej
- Uratowały mnie silne mięśnie. Godziny, które spędzałem na siłowni. Miałem bardzo silne mięśnie kapturowe karku. To one zatrzymały ten nieszczęsny krążek. U niewytrenowanej osoby ten poleciałby dalej i przeciąłby rdzeń niczym nóż masło. Byłoby po mnie - powiedział rozmówca Wojciecha Todura.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśliObecnie 36-letni hokeista przechodzi rehabilitację i walczy o powrót do sprawności. Ćwiczy od 7 rano. Według lekarzy jest szansa, że po kilku latach w prawej ręce, u której Tobiasz Bernat ma niedowład, nerwy zregenerują się. Kilka lat temu zawodnik wygrał już walkę z inną chorobą. Pokonał uzależnienie od alkoholu.
- Opamiętałem się dopiero wtedy, gdy dotarło do mnie, że przez wódkę mogę stracić to, co kocham w życiu najbardziej - hokej. Wtedy odciąłem się od nałogu z dnia na dzień. Miałem w dupie picie, gdy mogłem stracić hokej. Nie chciałem być żulem. Nie chciałem być nikim. Wszystko w życiu zawdzięczam hokejowi - podkreślił Bernat.
Hokeista próbuje wywalczyć odszkodowanie od organizatorów sierpniowego sparingu na Słowacji. Zadanie nie jest łatwe, ale pomocną dłoń wyciągnęli do zawodnika przedstawiciele Zagłębia Sosnowiec. Jak czytamy w artykule "Gazety Wyborczej", prezes klubu Marcin Jaroszewski wskazał zawodnikowi prawnika, który poprowadzi tę sprawę.
Czytaj także: po siedmiu meczach GKS Tychy drugim finalistą mistrzostw Polski