Nie było dziewiątego z rzędu zwycięstwa Rosji na słowackim czempionacie. Po przejściu jak burza fazy grupowej i odprawieniu w ćwierćfinale zespołu USA naszpikowana gwiazdami Sborna przegrała z Finlandią. Choć w sobotę padła w Bratysławie tylko jedna bramka, to emocji nie brakowało. Znakomicie bronili Andriej Wasilewski i Kevin Lankinen. Ten pierwszy odbił 28 strzałów, natomiast drugi 32.
Finowie nie przestraszyli się faworytów. Schemat kolejnych tercji był podobny: najpierw atakowali Suomi, a w końcówce przewaga należała do Rosjan. Choć okazji do strzelenia goli nie brakowało, to rezultat pozostawał remisowy aż do 51. minuty. Wówczas jeden z obrońców zablokował strzał Henriego Jokiharju, a do odbitego krążka dopadł Marko Anttila, który posłał "gumę" między parkanami zdezorientowanego Wasilewskiego.
Rosjanie dążyli do natychmiastowego odrobienia straty. Na lód posłali najlepszych graczy na czele z Aleksandrem Owieczkinem. Lankinen i jego koledzy do końca zachowali jednak zimną krew. Wytrzymali napór rywali nawet wtedy, gdy ci grali bez bramkarza i z dodatkowym napastnikiem. Po końcowej syrenie radości Suomi nie było końca. Natomiast Rosjanie płakali wraz z Owieczkinem, który bardzo pragnął sięgnąć po złoto mistrzostw świata.
Finowie wygrali 1:0 i po raz 11. w historii wystąpią w finale hokejowego czempionatu. Dotychczas wygrali go dwukrotnie - w 1995 i 2011 roku. Ten ostatni triumf miał miejsce w Ondrej Nepela Arena w Bratysławie, zwanej wówczas Samsung Arena. Suomi rozgromili wtedy Szwedów 6:1, zdobywając aż pięć goli w trzeciej tercji.
Przeciwnikami Finów w niedzielnym finale (godz. 20:15) będą starający się o 27. złoto mistrzostw świata Kanadyjczycy. Z kolei w spotkaniu o brąz zmierzą się Czesi i Rosjanie (godz. 15:45). Oba mecze zostaną rozegrane w Bratysławie.
półfinał MŚ w hokeju na lodzie:
Finlandia - Rosja 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)
1:0 - Antitila (Jokiharju, Kiviranta) 51'
Zobacz także:
GKS Tychy poznał rywali w Hokejowej Lidze Mistrzów
Hokejowe mistrzostwa świata dywizji IB w Polsce
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach
Lankinen
rozegra£ mecz
istnienia swego ! : )