NBA, NHL i MLB reaguje na kolejny dramat związany ze śmiercią Afroamerykanina

Getty Images / David Berding / Na zdjęciu: Karl-Anthony Towns i Anthony Edwards
Getty Images / David Berding / Na zdjęciu: Karl-Anthony Towns i Anthony Edwards

Znów w Minnesocie. Ludzie ponownie wyszli na ulicę po tym, jak policja śmiertelnie postrzeliła Afroamerykanina. Swoje mecze odwołały kluby amerykańskich lig zawodowych, a sytuację łagodzić próbował sam prezydent USA.

Do tragedii doszło w niedzielę podczas rutynowej kontroli drogowej. Właśnie wtedy funkcjonariusze śmiertelnie postrzelili 20-letniego Duante Wrighta.

Okazało się, że zatrzymany był poszukiwany. Gdy policjanci chcieli go aresztować, ten zdecydował się wsiąść do samochodu i uciec - tak wynika z raportu policji.

Wright miał zginąć... przez przypadek w konsekwencji nieszczęśliwego wypadku. Funkcjonariuszka policji bowiem zamiast paralizatora użyła broni palnej. Jej strzał okazał się fatalny w skutkach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach

W Minneapolis natychmiastowo wybuchły zamieszki i protesty. To właśnie w tym mieście niemal dokładnie rok temu doszło do pamiętnej śmierci George'a Floyda.

Na wydarzenia związane z zastrzeleniem Wrighta zareagowały kluby zawodowych lig NBA, NHL i MLB. "Z szacunku dla społeczności" odwołane zostały spotkania Minnesota Timberwolves - Brooklyn Nets, Minnesota Wild - St. Louis Blues i Minnesota Twins - Boston Red Sox.

Załagodzić sytuację próbował już nawet prezydent Joe Biden. Nawoływał on do pokojowych protestów. Prosił też, żeby z osądami poczekać na wyniki dochodzenia, które mają dać odpowiedź czy był to przypadek, czy celowe działanie.

Zobacz także:
Koncertowy Zenit. Mateusz Ponitka królem złodziei
Wyjątkowo groźny wariant koronawirusa zaatakował znany zespół. "Niektórzy są pod kroplówką"

Komentarze (0)