Niecodzienna sytuacja podczas meczu Polaków. Sam zobacz

Polscy hokeiści awansowali na zaplecze światowej elity dzięki zwycięstwu nad Japonią (2:0). W końcówce meczu doszło do rzadko spotykanej sytuacji.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Alan Łyszczarczyk tuż przed zdobyciem bramki na 2:0 z Japonią, na małym zdjęciu: radość Łyszczarczyka po golu Twitter / TVP Sport / Na zdjęciu: Alan Łyszczarczyk tuż przed zdobyciem bramki na 2:0 z Japonią, na małym zdjęciu: radość Łyszczarczyka po golu
Biało-Czerwoni stawili czoła Japończykom, którzy przed ostatnim meczem byli liderem tabeli. W 26. minucie Arkadiusz Kostek wpakował krążek do bramki i dał prowadzenie gospodarzom, którzy później dzielnie bronili się przed atakami przeciwników.

W trzeciej części spotkania szczęście sprzyjało miejscowym, Polacy podwoili swoje prowadzenie. Jeden z Japończyków próbował zażegnać niebezpieczeństwo, jednak popełnił katastrofalny błąd, trafiając krążkiem w łyżwę sędziego.

Alan Łyszczarczyk miał swój udział przy trafieniu Kostka, a w 59. minucie odnalazł się po ogromnym nieporozumieniu i był lepszy od Yuty Narisawy w pojedynku sam na sam. W ten sposób 24-letni zawodnik postawił kropkę nad "i" na Stadionie Zimowym w Tychach.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

- Sędzia nam pomógł w tej sytuacji, ale kapitalnie wykorzystał to Alan Łyszczarczyk. To przecież błąd Japończyka, to on trafił w łyżwę sędziego, a Alan świetnie przejął ten krążek, wymanewrował Narisawę i jest 2:0 - stwierdził komentator stacji "TVP Sport".

Polska kadra zwyciężyła w turnieju mistrzowskim dywizji 1B. Wygrana 2:0 z Japonią oznacza, że nasi hokeiści wracają na zaplecze światowej elity po pięcioletniej nieobecności.

Gol Łyszczarczyka (od 2:15):

Czytaj także:
"Kobiety i dzieci są bombardowane". Ukrainiec mówi, co zrobi, jak wróci z Polski
Wielkie strzelanie w Tychach. 10 goli Polaków

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×