Rosyjscy i Białoruscy sportowcy od 2022 roku byli zawieszeni w możliwości startowania w międzynarodowych zawodach. Taką decyzję podjął po wybuchu wojny w Ukrainie Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Rok później, 28 marca ten sam komitet postanowił zrewidować swoją poprzednią decyzję. Rosyjscy i Białoruscy sportowcy będą mogli brać udział w międzynarodowych zawodach, ale nie wszyscy.
Zalecenie, które wydał Międzynarodowy Komitet Olimpijski, jest bardzo mocno obwarowane surowymi warunkami. Dodatkowo Rosjanie i Białorusini będą mogli występować jedynie pod naturalną flagą i bez hymnów państwowych. Decyzja, która została przedstawiona wobec krwawej wojny w Ukrainie jest oburzająca. Nieco inaczej jednak do tematu podchodzi szef RKO.
Szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego jest niezadowolonym takim obrotem spraw. Stanisław Pozdniakow uznał zmianę decyzji za przyznanie się do błędu MKOI, ale uważa, że warunki, które narzucił komitet, są dyskryminacją.
- Obecne kryteria MKOl to naruszenie praw człowieka, dyskryminacja. Zdecydowanie nie zgadzamy się na przeprowadzenie dodatkowych badań antydopingowych. Jeśli chodzi o drużyny, jest to dyskryminacja nie tylko paszportowa, ale także sportowa. Decyzje komitetu wykonawczego to farsa, łamane są zasady MKOl i ONZ. Żądamy równych warunków dla sportowców ze wszystkich krajów - powiedział cytowany przez RIA Novosti Sport.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem
ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach