Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Oczywiście to tylko początek, pierwsze godziny pobytu w Paryżu. Ale pozytywnie zaskoczyło nas miasto gospodarza tegorocznych Letnich Igrzysk Olimpijskich.
Tak jak przekonywała chociażby Natalia Kaczmarek, która pojawiła się tutaj niedawno na mityngu Diamentowej Ligi - już na lotnisku nie można nie zauważyć, że w piątek oficjalnie rozpocznie się tutaj największa sportowa impreza świata.
Od wyjścia z samolotu atakowały nas banery i plakaty Paris 2024, do tego bardzo czytelnie informowano, w którą stronę się udać, żeby odebrać właściwą akredytację. A gdyby ktoś nie dostrzegł, nad wszystkim czuwają wolontariusze z odpowiednimi wskazówkami.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
Nie mogło być zbyt pięknie, bo przy stoliku odpowiedzialnym za kierowanie dziennikarzy do odpowiedniego środka transportu pojawiły się problemy językowe. Jeśli ktoś nie uczył się francuskiego, idzie ciężej. Język angielski sprawiał duże kłopoty grupie młodych wolontariuszek. Na szczęście sytuację uratowała jedna z nich, co bardzo przyspieszyło formalności.
Do tego szybka instrukcja odpowiedniej aplikacji dotyczącej przemieszczania się po mieście i można było ruszać dalej.
Na godziny przed ceremonią otwarcia miasto nie wygląda też jeszcze na przepełnione. Akcja usuwania z ulic Paryża bezdomnych sprawiła, że określone dzielnice miasta wyglądają inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Inna sprawa, że za swoją decyzję prezydent Emmanuel Macron jest krytykowany.
Czy jednak czuć już atmosferę igrzysk? Dopiero gdy znajdzie się w pobliżu wieży Eiffla i Placu Trocadero. Tam można spotkać choćby sportowców spośród 206 państw, którzy przed startem postanowili zobaczyć największe atrakcje stolicy Francji.
Trwają też ostatnie przygotowania do ceremonii otwarcia. Już zamknięto ulice w okolicy Sekwany, dostęp mają tylko osoby z odpowiednimi wejściówkami. Służba bezpieczeństwa, która w czasie igrzysk ma liczyć kilkadziesiąt tysięcy funkcjonariuszy, sprawdza okolicę i pilnuje, by nikt nieproszony się nie przedostał na zamknięty teren.
Kto wie, czy zapewnienie bezpieczeństwa 300 tysiącom ludzi, które w piątkowy wieczór pojawią się na ceremonii otwarcia, nie będzie większym wyzwaniem niż wprawienie w zachwyt iluminacjami i pokazami na Sekwanie. Francuzi chcą zadziwić świat w stylu Davida Copperfielda i zrobić show, jakiego w historii igrzysk nie było.