Steven van de Velde ma na koncie wyrok za gwałt na 12-letniej dziewczynce. Sprawa miała miejsce w 2014 roku. To nie wszystko, bo w trakcie rozprawy przyznał się do trzech innych gwałtów na dzieciach. W więzieniu spędził jednak zaledwie rok.
Ostatnio o Holendrze znowu zrobiło się bardzo głośno. Wszystko przez to, że pojechał na igrzyska olimpijskie i będzie walczyć o medale w siatkówce plażowej. Nie brakuje głosów, że człowiek z taką przeszłością nie powinien zostać dopuszczony do rywalizacji w tak prestiżowej imprezie.
29-latek jednak przyjechał do Paryża i ma za sobą pierwszy mecz. Było wiele niepewności, jak zostanie przywitany przez kibiców. Wszystko się wyjaśniło w niedzielę 28 lipca, gdy w parze z Matthew Immersem zmierzył się z Aleksem Ranghierim i Adrianem Carambulą z Włoch.
Przed rozpoczęciem meczu spiker wyczytywał nazwiska zawodników. W końcu przyszedł czas na van de Velde. W filmie, który trafił do sieci, można usłyszeć, że przeważały oklaski, które były przerywane pojedynczymi gwizdami.
Holendrzy ostatecznie przegrali swój pierwszy mecz na igrzyskach z Włochami 1:2. W grupie zmierzą się jeszcze z Norwegami oraz Chilijczykami.
Był skazany za gwałt i pojechał na igrzyska. MKOl oczekuje wyjaśnień >>
Skazanemu za gwałt życzyła... powodzenia. Potężne zamieszanie >>
ZOBACZ WIDEO: "Pod Siatką". Czas na igrzyska. Pierwsze treningi we Francji