Według Outsports - organizacji, która gromadzi bazę danych zadeklarowanych, nieheteronormatywnych olimpijczyków, stu dziewięćdziesięciu jeden sportowców publicznie przyznało się do bycia gejami, lesbijkami, osobami biseksualnymi, transpłciowymi, queer i niebinarnymi. Zdecydowana większość sportowców to kobiety.
Liczba ta pobiła poprzedni rekord 186 "ujawnionych" sportowców na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2021 r., które zostały opóźnione z powodu COVID-19. Należy spodziewać się, że podczas kolejnych igrzysk olimpijskich liczba ta będzie rosnąć.
- Coraz więcej ludzi się ujawnia. Zdają sobie sprawę, że ważne jest, aby być widocznym, ponieważ nie ma innego sposobu na uzyskanie akceptacji - powiedział współzałożyciel Outsports Jim Buzinski, cytowany przez serwis 1news.co.nz.
ZOBACZ WIDEO: "Nie przystoi". Jest oburzona słowami Piesiewicza
Liczba osób chętnych do ujawnienia się w centrum uwagi jako olimpijczycy LGBTQ+ gwałtownie wzrosła w ciągu ostatnich dekad. Buzinski przyznał, że kiedy zaczęli śledzić deklaracje przy okazji olimpiady w Sydney w 2000 r., naliczono zaledwie około pięciu osób.
Organizatorzy paryskich igrzysk olimpijskich podkreślili, że różnorodność i integracja są ważnymi tematami, dlatego podczas ceremonii otwarcia pojawili się drag queens i sportowcy-uchodźcy, co spotkało się z krytyką ze strony konserwatystów religijnych.
Z tego powodu, a także ze względu na reputację Paryża jako "Miasta Miłości", Buzinski i zwolennicy osób LGBTQ+ widzą w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu szansę dla sportowców pochodzących z tych części świata, w których zawodnicy nie mogą otwarcie przyznawać się do swojej homoseksualnej orientacji ze względu na surowe ograniczenia dotyczące osób queer.
Czytaj także:
Paryż 2024: Wykluczenie zabolało Rosjan. Proponują absurdalne rozwiązanie